Kacze zarodki, ser z żywymi larwami i pewien specjał z Polski. Zwiedzamy Muzeum Obrzydliwego Jedzenia
Od byczych penisów, poprzez ser z żywymi larwami oraz pieczone świnki morskie, po sfermentowane ryby – jeżeli jesteś pasjonatem tak ekstremalnej sztuki kulinarnej, zapraszamy na wspólne zwiedzanie Muzeum Obrzydliwego Jedzenia, które działa w szwedzkim Malmö.
W tym momencie ekspozycja liczy ok. 80 specjałów, wśród których można znaleźć m. in. casu marzu, czyli sera owczego z Sardynii, pełnego żywych larw much, czy też cuy – świnki morskie, będące wielkim przysmakiem w Ameryce Południowej.
Pożywna smażona tarantula z odrobiną zdrowych warzyw•Fot. Facebook.com/DisgustingFoodMuseum
Na miłośników drobiu czeka balut, czyli znane z kuchni południowo- i wschodnioazjatyckich gotowane jajo kacze z uformowanym w pełni zarodkiem.
W filmie "Miś" była ruda wóda na myszach. W Malmö postawiono na chińskie wino z myszami•Fot. Facebook.com/DisgustingFoodMuseum
Surströmming, czyli śledź, który był kiszony w zakopanej w ziemi beczce przez kilka miesięcy
Uprzedzamy lojalnie: choć w tych pomieszczeniach działa bardzo sprawny nawiew powietrza, a najłatwiej psujące się eksponaty są wymieniane codziennie, to nie spodziewaj się doznań lekkich, łatwych i przyjemnych.– To lokalne przysmaki, które u jednych mieszkańców naszej planety mogą wzbudzić odruch wymiotny, lecz dla innych są wyjątkowymi lokalnymi smakołykami, które oparły się "kulinarnej globalizacji" – dodają przedstawiciele Muzeum Obrzydliwego Jedzenia.
Co reprezentuje Polskę? Otóż pośród powyższych eksponatów znaleźć można pewien "poczciwy" specjał znad Wisły, który przez twórców muzeum uznany za wyjątkowe ekstremum: sok z kiszonej kapusty.
Cieknie ci ślinka na takie atrakcje? Nie zwlekaj zbytnio, gdyż muzeum działać będzie jedynie do 27 stycznia 2019 r. Bilet dla osoby dorosłej kosztuje równowartość ok. 78 zł, w przypadku seniorów i studentów jest tańszy o 18 zł. Dla (bardzo odważnych) dzieci: wstęp jest darmowy.