25-letni wicemistrz Europy kończy karierę. Polak ma nieuleczalną chorobę genetyczną

Bartosz Godziński
Obdarzony talentem sportowym Artur Kuciapski nazywany był następcą Adama Kszczota. Niestety, wicemistrz Europy w biegu na 800 metrów, musiał zrezygnować z kariery. 25-latek cierpi na nieuleczalną chorobę.
Artur Kuciapski w trakcie biegu na 800 m w 2012 roku Fot. Łukasz Węgrzyn / Agencja Gazeta
Artur Kuciapski o swojej choroby opowiedział dziennikarzom "Przeglądu Sportowego". Od dwóch lat miał problemy z plecami. Ból przybierał na sile i nieraz promieniował od tułowia aż do kostek. "Były momenty, że mój stan się poprawiał, przez dzień czy dwa było lepiej, ale potem bóle znów wracały" – wyjaśniał.




Artur Kuciapski po niespodziewanym zajęciu drugiego miejsca na mistrzostwach Europy w 2014 roku (był wtedy tuż za Adamem Kszczotem), rok później w Tallinie został się młodzieżowym mistrzem Starego Kontynentu. Jeszcze w zeszłym roku z kolegami z reprezentacji, stanął na podium mistrzostw świata sztafet w Nassau.

Skutki choroby można ograniczyć przez środki farmakologiczne. Za namową lekarzy sportowiec podjął walkę i kontynuował wyczynowy trening.

– O ile pierwsze miesiące treningu ogólnego udało się zrealizować niemal bez przeszkód, o tyle przy większych obciążeniach wróciły poważne bóle, a lekarstwa niewiele pomagały. Chcąc osiągnąć światowy poziom w biegu na 800 metrów trzeba w pewnym momencie zmusić na treningu organizm do maksymalnego wysiłku. Bez tego nie uda się dojść do celu. W przypadku Artura realizacja tych planów okazała się niemożliwa – mówił w "Przeglądzie Sportowym" trener Zbigniew Król.

W 2018 roku biegacz nie wystąpił ani razu. W końcu podjął trudną decyzję o zakończeniu kariery wyczynowej. Nie zrywa jednak ze sportem. Lekarze zresztą przyznają, że ruch jest wręcz wskazany. Postawił na boks.

"Bardzo mi się to podobna i całkiem nieźle mi idzie. Może nawet niebawem do machania rękami dołożę również nogi. Jeśli organizm pozwoli, to z biegiem czasu będę zwiększał obciążenia, ale szanse by kiedykolwiek wrócić jeszcze do wyczynowego sportu są niewielkie. Dobrze zdaję sobie z tego sprawę – przyznał w rozmowie 25-latek.

Źródło: "Przegląd Sportowy"