"Kocham poniedziałki!" – powiedział nikt nigdy. Sądziłam, że to niemożliwe, ale ta książka zmienia myślenie

Katarzyna Michalik
Poniedziałki muszą być straszne – zawsze się na nie narzekało i zawsze narzekać będzie. Taki już ich wątpliwy urok. Zawsze twierdziłam, że ludzie, którzy mówią, że początek tygodnia wcale ich nie przeraża, ściemniają. A potem przeczytałam książkę o, początkowo absurdalnie brzmiącym, tytule "Pokochaj poniedziałki". I pomyślałam: "challange accepted"...
Praca może być super, ale wypalenie zawodowe może dotknąć każdego i nie powinno być bagatelizowane. Jak je rozpoznać? Fot. Instagram/ motivado_joanna_karpeta
Czym jest wypalenie zawodowe?
W piątek o 17.00 szalejesz ze szczęścia, w sobotę odpoczywasz i jesteś królem życia, ale w niedzielne popołudnie już zaczynasz stresować się poniedziałkiem, a bolący brzuch i przygniatający stres nie dają o sobie zapomnieć? Jeśli myślisz, że to nic, bo "każdy tak ma", nie do końca masz rację. Sprawdź, czy nie borykasz się z wypaleniem zawodowym.

Nazywane jest chorobą cywilizacyjną naszych czasów i dotyka coraz większą ilość osób, bez względu na wykonywaną profesję. Ogromny wpływ na jej rozwój ma oczywiście stres, który stał się niestety nieodłącznym elementem życia większości ludzi. Nie bez znaczenia są również pojawiające się co i rusz nowe wyzwania, wielozadaniowość i nieustanna walka z czasem.


To problem dotyczący niemal każdego, ale czy są tacy, którzy na wypalenie narażeni są bardziej? Zdaniem Joanny Karpety, coacha, trenera biznesu i autorki książki "Pokochaj poniedziałki", nie do końca.

– Nie ma znaczenia charakter wykonywanej pracy, wysokość wynagrodzenia czy płeć pracownika. Problem staje się powszechny – mówi Karpeta. – W książce piszę wprost, że wypalenie jest jak grypa i może dosięgnąć każdego, dlatego warto na ten temat rozmawiać. Lepiej zmierzyć się z problemem jak najwcześniej i powstrzymać jego destrukcyjne działanie – dodaje.
"Pokochaj poniedziałki" pomoże ci rozpoznać wypalenie zawodowe i poradzi jak mu zaradzićFot. Instagram/ motivado_joanna_karpeta
Poczucie wypalenia zawodowego nie jest czymś, czego należałoby się wstydzić. Warto zastanowić się czy ten problem nas dotyczy albo może dotyczyć. Jeśli dojdziemy do wniosku, że tak - prościej będzie mu zapobiec. Wypalenie nie powinno być też bagatelizowane.

To nie wydumany problem, ale poważna sprawa
Być może dla niektórych to głupota, wymówka na lenistwo czy zjawisko wykreowane przez internet, ale to realny problem, z którym trzeba się zmierzyć. Oszukiwanie się i ukrywanie go może doprowadzić do depresji i chorób o podłożu somatycznym. Zamiatanie problemu pod dywan nie pomoże.

– Warto usiąść i zadać sobie pytanie: "czy w mojej pracy regularnie zdarzają się sytuacje, które obniżają moje zaangażowanie i pogarszają nastrój?". Warto je rozpoznać i zastanowić się, co zrobić, by zniknęły – tłumaczy Joanna Karpeta. – Nie ma znaczenia, czy chodzi o złego szefa, czy nużącą pracę - w każdej sytuacji mamy możliwość przyjąć takie postawy, które odetną nas mentalnie od stresogennego bodźca – przekonuje.

Jeżeli czujesz, że to problem, który może cię dotyczyć, ale nie jesteś pewien, jak to stwierdzić, odpowiedz sobie na podstawowe pytania, które pomogą znaleźć ci rozwiązanie. "Jakie sytuacje mnie osłabiają, a jakie irytują? Kiedy jestem najbardziej podatny na stres?" - odpowiedzi pomogą ocenić, który napęd energetyczny jest słaby i jak wzmocnić kondycję psychiczną.

Napędy energetyczne
Czym są tajemniczo brzmiące napędy energetyczne? Ich zrozumienie może pozwolić nam na uniknięcie wypalenia.

– Kluczem do sukcesu jest właściwe zarządzanie swoją energią, opartą na czterech napędach życiowych: fizycznym, emocjonalnym, umysłowym i duchowym. Budowanie dobrych nawyków żywieniowych, dbanie o higienę snu i kondycję fizyczną jest fundamentem zdrowego życia, również psychicznego - opowiada trenerka biznesu.

Karpeta podkreśla, że umiejętność zarządzania swoim stresem i eliminowanie jego negatywnych skutków pozwala działać efektywniej i z większą radością.

Ulepszenie komunikacji wewnątrz organizacji, lepsze zarządzanie konfliktami i poprawa w obszarze pracy z celami, usprawniają przepływ energii na poziomie intelektualnym i emocjonalnym. Zadbanie o wewnętrzny system wartości pracowników oraz pomoc w pogodzeniu ich własnych drogowskazów z wartościami firmy wzmocni ich napęd duchowy.

Ideę napędów najprościej zrozumieć dzięki metaforze. Warto o nich myśleć jak o nogach krzesła - jeśli którejś zabraknie albo będzie za krótka, krzesło nie będzie stabilne i zdatne do użytku.

Kiedy powinna zapalić się czerwona lampka?
Wypalenia zawodowego nie powinniśmy jednak mylić z chwilowym, pojawiającym się rzadko, spadkiem nastroju. Wypalenie nie pojawia się z dnia na dzień. To proces, który buduje się w czasie i składa się z kilku etapów.

Najpierw pojawiają się objawy fizyczne - zmęczenie, częstsze przeziębienia, bóle głowy, kręgosłupa, żołądka. Potem przychodzi faza buntu na pracę, w której upatruje się sprawcy złego samopoczucia.
To wcale nie błahostka. Wypalenie zawodowe może skończyć się depresjąFot. Pixabay
W kolejnej fazie człowiek zaczyna odcinać się od współpracowników, deprecjonuje swoją pracę i otoczenie. Na koniec przychodzi faza zwątpienia i wstydu, kiedy winy swojego złego samopoczucia zaczyna upatrywać się u siebie.

Naprawdę pomocne w takiej sytuacji okazać się może nazwanie wprost tego, co się dzieje, poszukanie wsparcia u bliskich, odnalezienie punkt zapalnego i stworzenie dla niego neutralizatora.

Jak wspomniałam wcześniej, jednym z czynników mających znaczący wpływ na pojawienie się wypalenia jest stres. Ale czy wiedzieliście, że istnieje podział na stres zły i dobry? To nieodłączny towarzysz życia, ale to sposób w jaki go przeżywamy decyduje o tym, czy jest motywatorem naszych działań, czy wręcz przeciwnie.

– Doświadczany w odpowiednich ilościach jest motorem do działania. Funkcjonujemy wtedy w obszarze stresu stymulującego, zwanego eustresem. Problem zaczyna się, gdy stres przestaje mobilizować, a zaczyna paraliżować. Dzieje się tak, gdy jest go za dużo, jest zbyt intensywny lub trwały. Nazywamy go wtedy dystresem – tłumaczy Karpeta.

Kobieta zauważa, że taki stan może być szkodliwy dla zdrowia i znacznie obniżać samopoczucie, dlatego trzeba go świadomie kontrolować, poprzez eliminowanie sytuacji sprzyjających napięciu.

Do kogo zwrócić się o pomoc?
Książka "Pokochaj poniedziałki" zwraca uwagę na istotny, coraz bardziej powszechny, problem, o którym wciąż mówi się za mało. Rady zawarte w książce mogą być dobrym początkiem walki z pożerającym nas poczuciem beznadziei i przygnębienia związanego z pracą. Ale co jeśli i te wskazówki nie pomogą?

Zdaniem autorki książki jeżeli dostrzegamy u siebie pierwsze symptomy wypalenia zawodowego i nie wystarczają nam rozmowy z bliskimi, możemy poszukać pomocy u dobrego coacha, który wesprze w zdefiniowaniu osobistych wartości i celów na nowo. Kobieta podkreśla jednak, że warto poświęcić trochę czasu na znalezienie fachowca, który będzie rzeczywiście potrafił nam pomóc.

– Nie jest sztuką usłyszeć: "możesz wszystko" "nie bój się zmian, rzuć to co masz teraz i zacznij w innym miejscu budować na nowo". Osobiście preferuję zmiany ewolucyjne a nie rewolucyjne. Swoich klientów namawiam, by odbudowywali swoją siłę w miejscu, w którym aktualnie są i dopiero później podejmowali decyzje o tym co dalej – opowiada autorka książki.
W skrajnych sytuacjach warto poprosić o pomoc psychoterapeutę lub psychiatręFot. Instagram/ motivado_joanna_karpeta
Następnie opracowywana jest nowa strategia działania i określenie oczekiwań, co do pracy w przyszłości. Niektórzy ostatecznie decydują się na zmianę pracy, a czasami nawet zawodu. Innym z kolei udaje się przedefiniować swoje spojrzenie na starą pracę i pozostać w niej przez kolejne lata.

Jeżeli bliscy i coach to za mało, a problem wypalenia zawodowego jest głęboki, co powoduje utratę wiary w siebie i strach przed wykonaniem jakiegokolwiek kroku ku zmianie, warto zwrócić się do psychoterapeuty lub psychiatry.

To nic wstydliwego, a profesjonalna, dobrze dobrana pomoc, może znacznie polepszyć nasz komfort życia i sprawić, że w nowy tydzień będziemy wchodzić nie ze stresem, a z uśmiechem na ustach.