Za darmo robi to, czym zazwyczaj zajmują się księża. Ten 28-latek tworzy oprawy liturgiczne "na miarę"
Na co dzień 28-letni Łukasz jest pracownikiem jednej z warszawskich korporacji. Po godzinach pochłania go mocno nietypowe hobby: zajmuje się oprawą liturgiczną ślubów. To idealne rozwiązanie dla narzeczonych, którzy chcą mieć wyjątkową ceremonię ślubną, pozbawioną sztampowych tekstów i oklepanych konceptów.
Najpierw robi wywiad z narzeczonymi
– Wszystko rozpoczyna się od tego, że przychodzi do mnie para, która chce, aby ich ceremonia ślubna pozbawiona była sztampowych odniesień i konwencjonalnych motywów, które zazwyczaj są prezentowane na ślubach.
To np. standardowa modlitwa wiernych albo czytania utrzymane w kanonie ślubnym, często narzucane przez księży. Dlatego jeśli przyszła para młoda chce, aby to wszystko było inne, zgłasza się do mnie, abym przygotował dla nich oprawę liturgiczną mszy, czyli czytanie i modlitwę wiernych – opowiada w rozmowie naTemat Łukasz.
Łukasz sprawia, że wyjątkowy dzień ślubu jest jeszcze bardziej niepowtarzalny•Fot. Instagram/goodluckfilm
Kolejny krok to przedstawienie planu czytań, adekwatnych do ceremonii ślubnej. Pierwsze pochodzi ze Starego Testamentu, drugie z Nowego. Niektóre pary wybierają tylko jedno czytanie. Istnieje też możliwość wyboru indywidualnego przez nowożeńców, którzy chcą wykreować sobie ceremonię we własnym stylu.
Łukasz na życzenie młodej pary przygotowuje modlitwę wiernych. – Mówi o indywidualnych cechach małżonków, sytuacjach z ich życia. Chodzi o to, żeby tej modlitwie nadać walory indywidualności, wyjątkowości. Uwzględniani są też rodzice, rodzeństwo, przyjaciele czy świadkowie – dodaje.
Ksiądz musi wszystko zaakceptować
Przygotowana oprawa liturgiczna musi odbyć się za zgodą księdza, który odpowiada za mszę ślubną nowożeńców. – Czytania są osadzone w Piśmie Świętym, więc księża nie mają z tym problemu i je aprobują.
Jeśli chodzi o samą akceptację modlitwy wiernych, to zdarza się, że ksiądz nanosi swoje sugestie i poprawki. Czasem to, co on doda od siebie, jeszcze bardziej tę modlitwę ubogaca. Czasem wykreśli coś, co jest nieadekwatne do ceremonii – zdradza. Łukaszowi duchowny nie zaakceptował modlitwy tylko raz. – Była taka sytuacja, że młodzi chcieli, aby jedno wezwanie było za uchodźców. Przygotowałem je, ale ksiądz nie wyraził zgody – podkreśla.
"Jestem wierzący i co niedziela chodzę do kościoła"
Skąda takie zainteresowania? Łukasz jest osobą wierzącą i praktykującą, która co niedzielę bywa na mszy w kościele. – Nie są to dla mnie obce tematy i potrafię poruszać się po Piśmie Świętym. Znam też cały przebieg liturgii, bo bardzo długo byłem ministrantem u siebie, w rodzinnej parafii. – mówi.
Tym hobby zajmuje się pięć lat. Najpierw przygotowywał oprawy ślubne dla znajomych. Pocztą pantoflową szybko rozniosła się informacja, że ceremonia może być niesztampowa i przygotować ją może osob nie będąca duchownym.
Wyjątkowe czytanie i modlitwę wiernych młodzi zapamiętają na długo•Fot. Instagram/insideweddings
A czy jest to możliwe? Zapewne tak. – Ale jeszcze nie myślę o czymś takim, choć wiadomo, że poświęcam na to dużo czasu po mojej "normalnej" pracy, która też jest absorbująca – tłumaczy.
Jego znajomi bardzo pozytywnie reagują na zaskakujące hobby – Często ludzie nie wiedzą, że w ogóle istnieje takie zajęcie– tłumaczy. Sam zainteresowany nie ukrywa, że taki właśnie udział w ślubach daje mu satysfakcję. – To bardzo miłe uczucie, jeśli przyczyniam się do tego, że ten dzień staje się jeszcze bardziej wyjątkowy, radosny i niepowtarzalny. Fajnie, jeśli ludzie zapamiętają to czytanie na tyle, że nie będą przewijać fragmentu z kościoła, oglądając weselny film – podsumowuje.