Ziobro wygłosił płomienną mowę o... UE. Powagi nie utrzymał nawet prezes Kaczyński

redakcja naTemat
Nie oszukujmy się, Zjednoczona Prawica nie jest kojarzona z przesadną miłością do Zachodu. Aktualna ekipa rządząca od pierwszych dni po przejęciu władzy wchodziła w konflikty z wieloma światowymi partnerami, z Unią Europejską na czele. Wygłoszona w Sejmie prounijna mowa Zbigniewa Ziobry brzmiała więc jak żart.
Proeuropejska mowa Zbigniewa Ziobry ws. Sądu Najwyższego rozbawiła Sejm. Fot. zrzut ekranu z TVP Parlament
W środę koalicja Prawa i Sprawiedliwości, Solidarnej Polski i Porozumienia niespodziewanie rzuciła do prac parlamentarnych kolejną nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym. Taką, którą najłatwiej streścić jako kapitulację przed organami Unii Europejskiej w sprawie "reformy" zapewniającej politykom kontrolę nad Sądem Najwyższym.

W obozie "dobrej zmiany" nie chcą jednak przyznać, że ugięli się pod presją domagających się od Polski praworządnego działania Komisji Europejskiej oraz Trybunału Sprawiedliwości UE. Kojarzeni od lat z eurosceptycyzmem politycy Zjednoczonej Prawicy rzucili się więc do wygłaszania proeuropejskich haseł. Na to zdecydował się nawet sam szef Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro.


– Ustawa, która jest przedmiotem nowelizacji, jest zgodna z polską konstytucją, standardami europejskimi i mieści się w tych wszystkich założeniach, które mają na celu reformę polskiego sądownictwa. Ale jednocześnie nasz rząd, nasze środowisko "dobrej zmiany" konsekwentnie podkreślało, że jesteśmy w UE, szanujemy jej reguły i zasady – oznajmił w Sejmie minister sprawiedliwości i prokurator generalny.

Rekcja Sejmu na widok Zbigniewa Ziobry chwalącego członkostwo w UE i zapewniającego o poszanowaniu unijnych zasad mogła być tylko jeden. Opozycyjna część sali obrad wręcz ryknęła śmiechem. Nad kącikami ust nie panowało też wielu polityków "dobrej zmiany". W tym sam prezes Jarosław Kaczyński, na twarzy którego widać było wyraźne rozbawienie słowami ministra.