Niezwykły awans działacza, którego PiS zawiesił za "działanie na szkodę partii". Nominacja od Morawieckiego

Katarzyna Zuchowicz
"Jak to człowiek potrafi się ustawić. Nie wyszło w gminie, nie wyszło w powiecie, to wyszło w województwie" – skomentował jeden z internautów sukces Bartłomieja Dorywalskiego, lat 39. Do niedawna działacza PiS zawieszonego w prawach członka "za działanie na szkodę partii", dziś nagle wicewojewody świętokrzyskiego, który może szczycić się poparciem rządu. Tak w PiS można wrócić do partyjnych łask. I jeszcze awansować.
Bartłomiej Dorywalski, do niedawna zawieszony członek PiS, został wicewojewodą świętokrzyskim. Fot. Paweł Małecki / Agencja Gazeta
Podobno jego nominację forsowały dwie kobiety - posłanka PiS Maria Zuba oraz wojewoda świętokrzyska Agata Wojtyszek, której ostatnio doradcą był Dorywalski. W Kielcach wszyscy o tym mówią. – Ewidentnie lobbowały za nim dwie kobiety – przyznaje nam jeden z lokalnych polityków.


Słowa tym bardziej mogą wydać się zaskakujące, że jeszcze w połowie listopada, ba, nawet do 20.11 Bartłomiej Dorywalski był zawieszony w prawach członka PiS. Uznano, że działał na szkodę partii, bo – jak donosiły media – przed wyborami samorządowymi miał namawiać kandydatów z niższych miejsc do rezygnacji. Sam znajdował się gdzieś na dole listy i ostatecznie w wyborach nie wystartował.




Przed laty, jako dziennikarz "Rzeczpospolitej", przyglądał się działalności Dorywalskiego, opisał jak ówczesny burmistrz interweniował w sprawie dziennikarzy, jak dzwonił do TVP, żeby zapytać o reportaż, w którym miał być przedstawiony w negatywnym świetle, a także jak przyznał zwolnienia podatkowe jednej firmie.




Co się stało, że lokalny polityk, który popadł w niełaskę, nagle tak awansował? Sam przyznał, że "toczące się w centrali PiS postępowanie w sprawie usunięcia go z szeregów partii zostało umorzone kilka dni temu". Czyli wciąż jest członkiem PiS.

– Można gdybać dlaczego można kogoś zawiesić, a potem zrobić go wicewojewodą. On i jego ludzie mogą być po prostu do czegoś potrzebni – mówi nam radny SLD Marcin Chłodnicki.

Opowiada nam o tarciach w lokalnym PiS, o kilku grupach, które walczą tu o władzę: – Kto inny ma wpływ w administracji rządowej i jak widzimy w tej grupie jest Bartłomiej Dorywalski, a kto inny ma wpływ na urząd marszałkowski, tu wpływy mają bardziej lokalni działacze. Jak widać Bartłomiej Dorywalski ma lepsze notowania w rządzie. Gdyby miał silniejsze poparcie w terenie, byłby wicemarszałkiem. Wszyscy wiedzą, że tu ściera się kilka grup. Każdy chce znaleźć dla siebie miejsce jak najwyżej. Jak nie wicemarszałek, to wicewojewoda.

W mieście słyszymy, że nie wszyscy politycy PiS byli zadowoleni z nominacji Dorywalskiego na wicewojewodę. Ale oni sami rozmawiają o tym niechętnie. Jeden z nich mówi nam tylko: - Odbieram jego nominację jako próbę pogodzenia całego środowiska. Cel jest jeden, żeby to była jedna drużyna.

"Wreszcie jakaś dobra wiadomość"
Bartłomiej Dorywalski kilka lat temu był jednym z najmłodszych burmistrzów w Polsce. Miał 27 lat, gdy zaczął rządy we Włoszczowej, skąd pochodził zmarły w katastrofie smoleńskiej poseł PiS Przemysław Gosiewski. Dorywalski był jego asystentem, w 2010 roku przejął po nim mandat i na krótko stał się posłem. Jak mówił, tak nakazywało mu sumienie i poczucie moralnego obowiązku.

Szybko jednak wrócił do Włoszczowy, bo znów wygrał wybory na burmistrza, i rządził nią jeszcze do 2014 roku. Ale już rok później bezskutecznie próbował dostać się do parlamentu. Był radnym sejmiku wojewódzkiego, współpracował z wojewodą. W 2016 roku otrzymał Srebrny Krzyż Zasługi od prezydenta Dudy.



Urząd Gminy Włoszczowa też zamieścił na swojej stronie gratulacje. "Można powiedzieć, że Włoszczowa jest drugą stolicą regionu. Panu Wojewodzie Dorywalskiemu gratulujemy i życzymy, jak najwięcej dokonań także dla rodzinnego miasta" - czytamy.

Tu warto wspomnieć, że dla PiS na ziemi świętokrzyskie ostatnie dni to pasmo sukcesów. Mniej więcej w tym samym czasie posłanka Anna Krupka została wiceministrem sportu. W ubiegłym roku otworzyła biuro poselskie we Włoszczowie. - Ta ziemia, pani poseł, wymaga dużo pracy – powiedział jej wtedy Dorywalski.