Mało kto dziś pamięta o tej sprawie sprzed 10 lat. Współpracownik ks. Jankowskiego groził klientowi śmiercią

Mateusz Marchwicki
Sprawa molestowania dzieci przez prałata Henryka Jankowskiego, która ponownie wyszła na światło dzienne kilkanaście dni temu, uruchomiła lawinę kontrowersji, które przez lata krążyły wokół kapelana "Solidarności". Tym razem wróciła sprawa jego współpracownika Mariusza Olchowika.
Przy okazji powrotu sprawy molestowania dzieci przez prałata Henryka Jankowskiego, wracają także inne sprawy z nim związane. Fot. Damian Kramski/Agencja Gazeta
– Tylko dlatego, że mam gości, jeszcze żyjesz. Bo bym cię zabił. Rozumiesz? Zatłukę cię, jeśli cię jeszcze raz zobaczę. Spie...j! – tak do jednego z kontrahentów mówił prezes Instytutu Księdza Prałata Jankowskiego Mariusz Olchowik.

Sprawę w 2008 roku ujawnili dziennikarze programu TVN "Teraz My". Kim był zapomniany już współpracownik prałata? To on wymyślił słynne już wino i wodę mineralną z wizerunkiem księdza Jankowskiego. Wtedy był łączony z środowiskami Młodzieży Wszechpolskiej i pisał dla faszyzującego pisma "Bastion". Kilka miesięcy temu, dziennikarze OKO.press odkryli, że to Olchowik stał za bezpłatnymi gazetami, które promowały Patryka Jakiego przed wyborami samorządowym i w Warszawie.


Jak dziesięć lat temu mówili inni kontrahenci Instytutu, Olchowik był agresywny także w stosunku do nich. Organizacja nie płaciła także czynszu i płaciła za usługi monitoringu mediów.

Co na ówczesne zarzuty mówił sam ksiądz Jankowski? Na słowa dziennikarzy "Księże prałacie, chcemy coś księdzu pokazać". Prałat Jankowski odpowiedział "Co? Fi***a?". Bronił także Olchowika. – To groźby, ale niezrealizowane. Nie widzę w tym nic złego – tłumaczył prałat.

Przypomnijmy – w ostatnich dniach Polską wstrząsnął reportaż opublikowany w "Dużym Formacie", w którym ofiary prałata sprzed lat ujawniają to, co działo się w latach 70. w parafii św. Brygidy w Gdańsku. Po publikacji zaczęły zgłaszać się kolejne osoby, które jako dzieci były molestowane i wykorzystywane seksualnie przez księdza.

źródło: dziennik.pl