Czeka ją światowa kariera na miarę Joanny Kulig? Młoda Polka robi furorę na międzynarodowych festiwalach

Katarzyna Michalik
Od kilku tygodni w mediach pojawiają się informację o zagranicznych sukcesach polskich aktorów. Rodzimi artyści są na świecie coraz bardziej doceniani i choć mówi się o tym głównie w kontekście "Zimnej Wojny", to jednak warto też wspomnieć o innych. Maja Szopa to 22-letnia Polka, której ostatnia rola została zauważona na festiwalach w Montrealu i Soczi.
Maja Szopa pochodzi z Katowic. Za rolę w rosyjskiej produkcji została wyróżniona na festiwalach filmowych w Montrealu i Soczi Fot. Screenshot ze zwiastunu "Strangers of Patience"
Główna, trudna rola w filmie Vladimira Alenikova
Maja Szopa, studentka Akademii Teatralnej w Warszawie, zagrała główną rolę w rosyjskim filmie "Stanniki Terpeniya" ("Strangers of Patience"). W thrillerze wciela się w niemą modelkę, która stała się najpierw fascynacją, a potem obsesją fotografa, który więził ją w swoim domu. Jak przygotowała się do tak trudnej roli?

– Język migowy opiera się na języku mówionym. W każdym kraju jest inny. Problem był podwójny, bo nie znałam języka rosyjskiego, a to na nim bazował tym bardziej obcy dla mnie język migowy – opowiada Maja Szopa. – Miałam zajęcia ze specjalistami od języka migowego i pantomimy - w filmie, postać którą grałam tym właśnie się zajmuje - którzy bardzo pomogli mi w tych dwóch rzeczach – dodaje.
Rola Mariny to filmowy debiut Mai SzopyFot. Archwium prywatne
Dziewczyna zdradza, że nieznajomość rosyjskiego - paradoksalnie - pozwoliła jej na lepsze zrozumienie postaci. Z czasem aktorka zaczynała coraz więcej rozumieć, aż wreszcie - całkiem nieźle mówić, choć wciąż nie zawsze udawało jej się wszystko wyłapać, co również zbliżyło ją do jej bohaterki, Mariny.


– Obie nie do końca rozumiałyśmy język naszych rozmówców. Ona czyta z ruchu warg, ale musi widzieć usta bardzo dobrze. Osoba, którą czyta nie może być do niej bokiem czy gwałtownie ruszać głową. Podejrzewam, że często tylko udaje, że zobaczyła, co rozmówca powiedział, zupełnie tak jak ja na planie uśmiechałam się kiwając głową, bo przecież głupio się przyznać ze nie rozumiem – mówi ze śmiechem Maja.


Filmowy debiut i międzynarodowe sukcesy
Rola Mariny na festiwalach filmowych w Montrealu i Soczi przyniosła Mai nagrody. Aktorka, podejmując wyzwanie, nie spodziewała się takiego sukcesu, zwłaszcza że był to jej filmowy debiut.

– Dano mi ogromną szansę i będąc na planie miałam wrażenie, że regularnie ją marnuję. To chyba normalnie w tym zawodzie - nigdy nie jest się wystarczająco dobrym dla siebie samego. Pamiętam, że tylko dwa razy pozwoliłam sobie obejrzeć ujęcie na planie... to było okropnie krępujące i dziwne. Nagroda nic nie zmienia, ale to wspaniałe wyróżnienie, które daje kopa i motywuje do ciężkiej pracy i dalszego rozwoju – mówi skromnie Maja.

Młodziutką aktorkę mogliśmy wcześniej oglądać również w polskich produkcjach. Dziewczyna pojawiła się w serialach takich jak "W rytmie serca" oraz "Belfer 2".

Czy powtórzy sukces Joanny Kulig?
To już kolejna rodzima artystka, której występy są doceniane przez publiczność i znawców filmu na świecie. Przypomnijmy, że rola Joanny Kulig w "Zimnej wojnie" otworzyła jej drzwi do międzynarodowej kariery. W zagranicznych produkcjach wkrótce pojawią się tez Tomasz Kot i Zofia Wichłacz. Wszystko wskazuje na to, że kreacja stworzona przez Szopę w rosyjskim filmie również może stać się początkiem wielkich sukcesów.
Maja nie boi się aktorskich wyzwań, czy nagrody otworzą przed nią drzwi do międzynarodowej kariery?Fot. Archiwum prywatne
Dziewczyna przyznaje, że choć - poza aktorstwem - pasjonuje się też podróżami i językami obcymi (w związku z czym chciałaby grać w różnych zakątkach świata) to jednak tutaj, w Polsce, jest jej dom. Jest otwarta na możliwości, chce się uczyć, rozwijać i zdobywać doświadczenie przy pracy z najlepszymi.

– Wzięłam udział w tak niewielu produkcjach, że chyba nawet nie wiem, jak lubię pracować. Każdy reżyser tworzy inaczej. Im więcej różnych spojrzeń na sztukę teatralną czy filmową się pozna, tym lepiej ukształtuje się własne. Aktor ma być farbami, którymi maluje reżyser.  A że każdy robi to inaczej, to i aktor w pewnym momencie staje się "kameleonem” – mówi Maja.

Na razie nie wiadomo jeszcze, czy film z udziałem Mai Szopy będzie można zobaczyć w Polsce, ale - zdradza nam aktorka - produkcja zamierza zgłosić film na kilka polskich festiwali i starać się o dystrybucję w kraju.