Kolejny skandal z Facebookiem. Dostęp do danych użytkowników miały banki i... Kreml

Paweł Kalisz
To się wydawało takie proste – logujesz się do strony banku albo Spotify z konta Facebook. Do Netflixa? Też żaden problem, wystarczyło zalogować się do "fejsika" i nacisnąć przycisk. Ale to, że jest takie proste nie oznacza, że jest bezpieczne. Być może twoje dane trafiły do banku, a może nawet... na Kreml
To nie pierwszy raz, gdy Facebook ma kłopoty z powodu wycieku danych. We wrześniu skradziono dane z milionów kont. Fot. Screen z YouTube / CNN
Jakieś osiem lat temu Facebook połączył się ze Spotify, Bankiem Kanady i Netflixem. Wystarczyło zalogować się do którejś z tych firm korzystając ze swojego profilu Facebook, a dane osobowe bez skrępowania i szerokim strumieniem przepływały między Facebook a Netflixem, czy inną firmą. Nie można wykluczyć, że takich firm było więcej, nieoficjalnie mówi się o stu pięćdziesięciu.

Jakie to dane? Wszystko, co w swojej naiwności publikowaliśmy na Facebooku: lista znajomym, z kim jesteśmy w związku, z kim już nie jesteśmy, gdzie pracujemy, co lubimy, czego słuchamy, gdzie jedziemy na wakacje, jak się nazywa nasz pies, na jaką głosujemy partię i dlaczego nie na PiS. Po prostu wszystko.


Prawdopodobnie dostęp do tych danych miały nie tylko firmy połączone z Facebookiem. Dowody wskazują na to, że dane były również później dostępne w rosyjskiej przeglądarce Yandex. A tu już się robi naprawdę ciekawie, bowiem Yandex został przez służby bezpieczeństwa Ukrainy oskarżony o przekazywanie danych użytkowników Facebooka... prosto na Kreml.

Warto przypomnieć, że to nie pierwszy raz, gdy Facebook może mieć kłopoty z powodu wycieku danych. We wrześniu tego roku wybuchła afera gdy odkryto, że hakerzy złamali zabezpieczenia i wykradli dane z milionów kont. Pierwotnie mówił się nawet o 50 mln, ostatecznie liczba ta zmalała do 30 mln.

źródło: buzzfeednews