Morawiecki potwierdza, że miał być u Tuska ministrem finansów. Tłumaczy, dlaczego odmówił

Mateusz Marchwicki
W wywiadzie udzielonym "Dziennikowi Gazecie Prawnej" Mateusz Morawiecki tłumaczy się ze swojej przeszłości związanej z Platformą Obywatelską. Potwierdza m.in., że dostał propozycję zajęcia stanowiska po Jacku Rostowskim i wyjaśnia dlaczego odmówił.
Premier Morawiecki próbował wytłumaczyć to, co nagrało się w "Sowie i Przyjaciołach". Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
– Poważna propozycja objęcia funkcji po ministrze Rostowskim rzeczywiście padła. Nie przyjąłem jej. A przecież nie było wiadomo, że Tusk wyjedzie do Brukseli, a Platforma tąpnie – tak na pytanie Piotra Zaremby o to, czy obecny premier otrzymał propozycję od Donalda Tuska, odpowiada sam zainteresowany. Morawiecki wyjaśnia, że z informacją o tej ofercie udał się... do prezesa PiS.

– Spotkałem się wtedy z Jarosławem Kaczyńskim i powiedziałem mu o tej propozycji. On pyta: 'Jaka jest pana decyzja?'. Ja na to, że odmówiłem. 'A to bardzo się cieszę' – odparł. Nie zapadły wtedy żadne inne ustalenia  – dodał Mateusz Morawiecki potwierdzając, że kontakt z prezesem PiS utrzymywał dawno przez objęciem przez prawicę rządów.


O tym mówił też i sam Jarosław Kaczyński, gdy bronił Mateusza Morawieckiego w sprawie taśm z restauracji "Sowa i Przyjaciele" z udziałem obecnego premiera. – Współpracował z nami od wielu lat – przyznawał wtedy prezes PiS.

Nie pasowała filozofia
Morawiecki pytany w "DGP" o to, dlaczego nie chciał być w rządzie PO, Morawiecki powołał się na politykę "ciepłej wody w kranie", która mu nie odpowiada. – Nie odpowiadała mi filozofia "nicnierobienia". Brak reform społecznych, zapaść instytucji bez realnej możliwości wpływania na ich naprawę – stwierdził.

Nie wiadomo jak ta deklaracja ma się do faktu, że obecny premier był członkiem Rady Gospodarczej przy premierze Donaldzie Tusku. Powodów tego, że zgodził się w niej zasiadać premier nie podał.

Morawiecki wytłumaczył się także z treści podsłuchanej w restauracji "Sowa i Przyjaciele" rozmowy, w której zaoferował byłemu ministrowi skarbu w rządzie PO-PSL Aleksandrowi Gradowi pomoc. – On dla mnie nic nie zrobił. Jako prezes banku spotykałem go, ale tak naprawdę nie znałem. Powtarzam: unikałem problemu, nie chciałem być nieuprzejmy. I nic z tego potem nie wynikło – stwierdził Morawiecki junior.

źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"