26-latek przegrał wybory, został doradcą wojewody. Tak PiS pociesza "swoich", których nie chcieli wyborcy

Katarzyna Zuchowicz
Bogusława Miłkowska startowała na wójta w gminie Lipie, ale poparło ją ledwie 21 proc. mieszkańców. Dziś jest p.o. dyrektora największego szpitala w Częstochowie. Niedoszły wójt gminy Łopuszno został doradcą wojewody świętokrzyskiego. Ma 26 lat, jest śpiewakiem operowym, studiował u Rydzyka. Takie przypadki można mnożyć. Przegrali w wyborach, ale PiS o nich nie zapomniał. Zobaczmy, jak odnaleźli się na innych stanowiskach.
Radni z Oławy piszą dziś do Mateusza Morawieckiego. Nie podoba im się komisarz, który przegrał wybory na wójta Jordanowa Śląskiego, a którego mianował premier. Fot. Sławmoir Kamiński/Agencja Gazeta
W chwili wyborów samorządowych Bogusława Miłkowska miała 67 lat. Z ramienia PiS startowała na wójta gminy Lipie, ale bez skutku. Poparło ją 21 proc. mieszkańców, czyli dokładnie 628 osób.

Wraz z początkiem stycznia została p.o. dyrektora gigantycznej placówki na tysiąc łóżek, która liczy 2,5 tys. pracowników – Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Częstochowie, największego szpitala w tym mieście (i jednego z największych w województwie śląskim), który jest też jednym z najbardziej zadłużonych w całym kraju. Podobno to tylko tymczasowe stanowisko, do czasu rozpisania konkursu, ale jak będzie dalej, nie wie nikt.


Już sama nominacja wywołała niemałe zaskoczenie. "Na sędziego Sądu Najwyższego 67-letnia Bogusława Miłkowska byłaby według PiS za stara. Ale nie na dyrektora kolosa z gigantycznym długiem" - komentowała częstochowska "Wyborcza".

– Nie znam tej pani i nie chcę jej skrzywdzić, ale to mi wygląda na bardzo charakterystyczne dla PiS promowanie "swoich". Komuś się nie powiodło w wyborach, to teraz w nagrodę damy mu największy szpital w Częstochowie – mówi naTemat Michał Gramatyka, były wicemarszałek województwa śląskiego, dziś radny sejmiku. Chciał być prezydentem Tarnowa
Przypadków różnych karier było za "dobrej zmiany" mnóstwo i właściwie nie ma się co już dziwić. Lokalne media nawet już o nich nie piszą, bo – jak mówi nam jeden z tarnowskich dziennikarzy – to stało się już standardem i ludzie przestają na takie rzeczy zwracać uwagę. U niego, w Tarnowie, jest przypadek wspieranego przez PiS byłego kandydata na prezydenta miasta.

W październiku Kazimierz Koprowski przegrał wybory. W grudniu został prezesem Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Krakowie. - To jest historyk z wykształcenia. Doktor historii, nauczyciel, były dyrektor wydziału edukacji Urzędu Miasta, były prezydent, były przewodniczący Rady Miasta. Czy zna się na ekologii? Nie mam bladego pojęcia. Nikt tego nie komentuje, raczej jest to jednoznaczne - mówi nam tarnowski dziennikarz.

Pracę na nowym stanowisku Kazimierz Koprowski oficjalnie rozpoczął 2 stycznia. - Klasyka. Synekury dla tych, którym się nie udało wejść na wybieralne stanowiska. Tak to wygląda - kwituje dziennikarz. Koprowski zrzekł się mandatu radnego, słyszymy, że już po raz drugi na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy. Za pierwszym razem dostał pracę w MEN.

Wicewojewoda, wicestarosta...
Chcieli być wójtami czy burmistrzami, dziś niektórzy są dyrektorami, wicemarszałkami, wicewojewodami, doradcami w ważnych instytucjach. - Jakby dostali te posady na otarcie łez. Przegrali, ale startowali w wyborach z poparciem PiS, mieli słuszną etykietkę. W niektórych przypadkach to bardzo przyspieszona ścieżka awansu dla czasem bardzo przypadkowych ludzi - zauważa jeden z częstochowskich lekarzy.

Wiktor Michał Kowalski, 26-letni śpiewak operowy, baryton, absolwent m.in. szkoły o. Rydzyka, ubiegał się o fotel wójta gminy Łopuszno. Lokalna "Wyborcza" donosiła, że podczas kampanii śpiewał pieśni patriotyczne. Po przegranych wyborach objął funkcję doradcy wojewody świętokrzyskiego.

Inne przykłady? Renata Bielecka z Wilczopolona startowała na wójta w gminie Głusk na Lubelszczyźnie. Głosowało na nią około 35 proc. mieszkańców, na jej kontrkandydata prawie drugie tyle. Jej kampania niechcący odbiła się echem w całej Polsce. Było o niej głośno z powodu 8-letnich piłkarzy, którym przerwano trening, bo przyjechał wiceminister sportu, z nią właśnie - jako kandydatką PiS na wójta - i dzieci zaprowadzono na spotkanie.

Dziś ówczesny wiceminister sportu jest marszałkiem województwa lubelskiego i, jak czytamy w "Kurierze Lubelskim", wspiera niedoszłą wójt. W grudniu Renata Bielecka została szefową Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego. Były już prezydent Białej Podlaskiej, który nie raz przyjmował w mieście najwyższe władze PiS z prezesem Jarosławem Kaczyńskim na czele, też przegrał ostatnie wybory. Dariusz Stefaniuk jest dziś wicemarszałkiem województwa lubelskiego. Były starosta oświęcimski, który z ramienia PiS startował na burmistrza Oświęcimia, również poległ w wyborach. Dziś Zbigniew Starzec jest zastępcą wojewody małopolskiego. Przykłady można mnożyć również na niższych stanowiskach. Były kandydat na prezydenta Pabianic został dyrektorem kancelarii sejmiku łódzkiego. Zaś niedoszły prezydent Zduńskiej Woli – głównym specjalistą w departamencie kultury i edukacji w Urzędzie Marszałkowskim.

Jest też ciekawy przypadek z Jordanowa Śląskiego. Przegrany wójt został...wójtem, ale w innej gminie. "Pomógł mu w tym premier Mateusz Morawiecki. To on powołał go dziś oficjalnie na komisarza gminy Oława, w której wybrany w wyborach wójt nie może rządzić z powodu ciążących na nim zarzutów korupcyjnych" - donosiła "Gazeta Wrocławska".

Dziś oławscy radni skarżą się premierowi na komisarza. "Z niedowierzaniem oraz przerażeniem postrzegamy pracę Henryka Kuriaty” - tak w ostatnich dniach napisali w liście.
"Gazeta Wrocławska"

"Czym faktycznie kierował się Pan Wojewoda, gdy podejmował decyzję o osobie komisarza" – pytają radni w swoim liście. Ich zdaniem, komisarz nie ma doświadczenia w kierowaniu tak dużą gminą jak Oława. Zarzucają mu, że „nie liczy się dobro gminy, tylko dobro jego osoby”. Obawiają się o rozwój gminy, utratę przyznanych jej dotacji i wstrzymanie inwestycji". Czytaj więcej

Jakie kompetencje ma dyrektor
Wróćmy do Częstochowy. Bogusława Miłkowska przegrała w Lipiu, ale w województwie śląskim PiS po jesiennych wyborach przejął władzę i zaczął czystki. Na początku stycznia pracę stracili dyrektorzy trzech śląskich szpitali. – PiS obsadza jednostki swoimi ludźmi. Trudno doszukać się innej przyczyny tych decyzji personalnych – komentuje Michał Gramatyka.

Chwilę przed naszą rozmową uczestniczył w posiedzeniu komisji zdrowia. Jest zbulwersowany sytuacją, więc zapytał marszałka, po co te zmiany. – Uzyskałem odpowiedź, że kompetencje nowej pani dyrektor dają gwarancję dobrej realizacji programu naprawczego przygotowanego przez jej poprzednika. Że stawiają na osobę, która ma doświadczenie w zakresie finansów i audytu – mówi nasz rozmówca.

Próbował się dowiedzieć, jakie to kompetencje ma nowa dyrektor, ale na to pytanie nie uzyskał już odpowiedzi. Wiadomo, że była kandydatką na wójta w podczęstochowskiej miejscowości. Kiedyś pracowała w tym szpitalu, w administracji. O jej umiejętnościach wiadomo niewiele.

W internetowych bazach danych pod jej nazwiskiem figuruje jednak firma z branży księgowych i audytów. Jak można przeczytać w opisie, zajmowała się ona m.in. audytem wewnętrznym w jednostkach samorządowych, ma też doświadczenie w NIK na stanowisku specjalisty ds. kontroli państwowej.

Po co te zmiany
Próbowaliśmy skontaktować się z pracownikami szpitala. Jeden z nich powiedział nam, że ludzie mają ogromne obawy, nie wiedzą co ich czeka, nie wiedzą, czym wcześniej zajmowała się pani dyrektor, oprócz tego, że chciała zostać wójtem. "To jest koniec szpitala na Parkitce, zostanie zniszczony przez niekompetentnych ludzi", "W takim wieku ludzie nie powinni zarządzać" - reagowali na FB internauci.
Pod adresem byłego dyrektora w rozmowach padają same dobre słowa. Słyszymy, że rzecznik prasowy zarządu województwa, uzasadniając przyczynę jego odwołania, mówił o potężnym zadłużeniu jednostki. Tyle że dyrektor rządził w szpitalu rok i w żaden sposób nie przyczynił się do powstania tego zadłużenia. Przygotował za to program naprawczy dla szpitala, który obecny zarząd województwa chce realizować. Oczywiście za pomocą swoich ludzi.

– Poprzedni dyrektor jest lekarzem, wcześniej był dyrektorem w NFZ. Przeszedł całe sito kwalifikacyjne, wygrał w konkursie. To był bardzo sprawny menadżer. Cała trójka zwolnionych dyrektorów to osoby z ogromnym doświadczeniem, które wiedzą o czym rozmawiają i świetnie znają problemy i wyzwania zakresie zarządzania jednostkami służby zdrowia. Trudno znaleźć racjonalną przyczynę odwołania tak dobrych dyrektorów – uważa Michał Gramatyka.