Co grozi nożownikowi z Gdańska? Może odpowiadać jak za zabójstwo
Mężczyzna, który w niedzielę w Gdańsku podczas finału WOŚP dwukrotnie pchnął nożem prezydenta miasta Pawła Adamowicza, najprawdopodobniej usłyszy od prokuratora zarzut usiłowania zabójstwa. Zgodnie z prawem za taki zarzut grozi taka sama kara jak za zabójstwo.
Innymi słowy osoba, która próbowała popełnić zabójstwo, ale się jej to nie udało, może usłyszeć wyrok zgodny z tym, co grozi za zabójstwo. Liczą się intencje, a nie końcowy "efekt".
Zgodnie z art. 148 kodeksu karnego za zabójstwo grozi od ośmiu do 25 lat więzienia lub nawet dożywocie. W szczególnych przypadkach minimalna kara to 12 lat więzienia.
Kim jest mężczyzna, który zaatakował Adamowicza?Art. 148 Kodeksu karnego
§ 1. Kto zabija człowieka,
podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.
§ 2. Kto zabija człowieka:
1) ze szczególnym okrucieństwem,
2) w związku z wzięciem zakładnika, zgwałceniem albo rozbojem,
3) w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie,
4) z użyciem materiałów wybuchowych,
podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 12, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.
Napastnik z Gdańska to najprawdopodobniej 27-letni Stefan W., który w przeszłości przeprowadził serię napadów na placówki bankowe w tym mieście. Został złapany po czwartym skoku, został skazany na 5,5 roku więzienia. Z chronologii tych wydarzeń wynika, że opuścił zakład karny niedługo przed atakiem na Adamowicza.
Sam prezydent Gdańska atak przeżył. Wymagał jednak skomplikowanej, wielogodzinnej operacji, a WOŚP ciągle apeluje o krew dla niego. Około południa mają zostać przekazane kolejne informacje o stanie zdrowia gdańskiego samorządowca.