To były ostatnie słowa Pawła Adamowicza. Nie tylko gdańszczanom zapadną na zawsze w pamięć
Prezydent Gdańska zmarł w wyniku ran zadanych mu przez nożownika. Chwilę przed atakiem przemawiał ze sceny podczas finału WOŚP. Jego ostatnie słowa dotyczyły Gdańska – miasta, które kochał.
– Gdańsk jest szczodry. Gdańsk dzieli się dobrem. Gdańsk chce być miastem solidarności – powiedział. Na ulicach, placach Gdańska wrzucaliście pieniądze, byliście wolontariuszami. To jest cudowny czas dzielenia się dobrem. Jesteście kochani. Gdańsk jest najcudowniejszym miastem na świecie – zakończył.
Chwilę później na scenę, z której przemawiał prezydent Gdańska, wpadł napastnik z nożem. Zadał Adamowiczowi kilka ciosów. Krzyczał, że niewinnie siedział w więzieniu i "torturowała go" Platforma Obywatelska.
Adamowicz w ciężkim stanie trafił do szpitala. W nocy z niedzieli na poniedziałek przeszedł operację. Stracił dużo krwi. Lekarzom nie udało się go uratować. "Pacjent nie oddycha samodzielnie" – brzmiał jeden z ostatnich komunikatów lekarzy.