Refundacja "na niby”. Masz szanse na lek, ale tylko jeśli... zapłaci szpital

Anna Kaczmarek
Co jakiś czas słyszymy, że resort zdrowia decyduje o refundacji nowoczesnych, kosztownych terapii onkologicznych. To bardzo pozytywne doniesienia. Niestety okazuje się, że część z tych leków refundowanych jest tylko "na papierze". 
Chorzy na raka płuca mają problem z dostępem do leków, które są refundowane w ramach programów lekowych. Fot. Tomasz Waszczuk / Agencja Gazeta
Bywa, że  pacjenci mogą otrzymać leczenie tylko wtedy, kiedy sfinansuje je szpital z własnych środków. Tymczasem finanse szpitali są w coraz gorszej kondycji, szczególnie od kiedy wzrosły koszty płac.

Wielka radość i wielki problem
Taka sytuacja dotyczy np. przełomowego leczenia w raku płuca. Zarówno pacjenci jak i lekarze przyjęli informacje o tym, że będą refundowane nowoczesne leki stosowane w terapii tego nowotworu, z wielką radością. Niestety ta radość nie trwała długo.

Upraszczając, sytuacja wygląda następująco: leki w ramach programów lekowych znalazły się na liście refundacyjnej, więc teoretycznie, kiedy pacjent zgłosi się do szpitala z rakiem płuca i kwalifikuje się do programu lekowego, bez żadnych przeszkód powinien dostać nowoczesne leczenie, a szpital powinien dostać z NFZ pieniądze na to leczenie pacjenta. 


Tymczasem, przypuśćmy, że do szpitala zgłosiło się 4 pacjentów z rakiem płuca, którzy kwalifikują się do programu lekowego. Wówczas szpital z własnych środków kupuje leki dla tych czterech pacjentów i zwraca się o pieniądze do NFZ, na zrefundowanie leczenia tych pacjentów i na dalsze ich leczenie w ramach programu lekowego. Musi czasami czekać na środki kilka miesięcy.

W okresie wspomnianego czasu oczekiwania na pieniądze do szpitala zgłaszają się kolejni pacjenci, którzy kwalifikują się do programu lekowego - ich leczenie szpital znowu musi kredytować przez kolejne miesiące, zanim NFZ za to leczenie zapłaci. Szpitali zwyczajnie nie stać na kredytowanie tego bardzo drogiego leczenia. 

Dlatego już pojawiają się głosy, że niektóre szpitale nie będą zwyczajnie kwalifikować pacjentów do programu, tylko będą leczyć starymi, o niebo mniej skutecznymi, lekami. Niezorientowany pacjent może nawet nie wiedzieć, że w ten sposób traci szansę na dużo dłuższe życie.

Koszt ponosi szpital
W ostatnim czasie Fundacja Onkologiczna Alivia, która pomaga osobom chorym na nowotwory, otrzymała w trybie dostępu do informacji publicznej pisma od jednego ze szpitali. Pytała o kopię korespondencji pomiędzy ośrodkiem a oddziałem wojewódzkim NFZ dotyczącej finansowania programu lekowego leczenia raka płuca.
Fundacja Onkologiczna Alivia

Według otrzymanych dokumentów, po wpisaniu leku na listę leków refundowanych jego faktyczny koszt ponosi ośrodek, który jest pozbawiony możliwości renegocjacji umowy i pozyskania środków na zakup potrzebnych leków.

 
Fundacja dodaje, że jest to szczególnie niepokojące wobec narastających problemów z zapewnieniem odpowiedniego finansowania ośrodków onkologicznych oraz innym zobowiązaniom ośrodków, wynikających m.in. z podwyżek wynagrodzeń na mocy porozumień płacowych oraz wzrostu innych rodzajów kosztów stałych. 

Zdaniem Alivii w praktyce, w przypadku podjęcia pozytywnej decyzji refundacyjnej, początkowy koszt wykonania takiej decyzji spada na świadczeniodawców, czyli szpitale, które ledwo wiążą koniec z końcem.

"Jest to sytuacja wysoce alarmująca i mogąca skutkować trudnościami w uzyskaniu świadczeń gwarantowanych przez pacjentów, ponieważ ośrodki ze względu na swoją sytuację finansową mogą unikać ponoszenia dodatkowych kosztów” – podsumowuje Fundacja.

Jeśli chodzi o leczenie raka płuca, to Anna Żyłowska, Prezes Stowarzyszenia Walki z Rakiem Płuca, potwierdza, że są problemy z dostępem do nowoczesnego leczenia, które formalnie jest refundowane.

– Stowarzyszenie zwróciło się z pytaniem do szpitali, dlaczego nie realizowane są programy lekowe. Wysłaliśmy pisma i czekamy na odpowiedzi – mówi nam Anna Żyłowska.

Oczywiście dostęp do programów lekowych, w ramach których refundowane są zwykle te najdroższe leki, to nie jedyna bolączka chorych na nowotwory.

Nie jest optymistycznie
Pod koniec listopada Fundacja Alivia zainaugurowała Oncoindex - pierwszy portal wskazujący poziom dostępności terapii onkologicznych zgodnych z aktualną wiedzą medyczną. Wartość wskaźnika wynosiła wówczas minus 71. 

Po aktualizacji danych o nową listę refundacyjną, mimo zwiększenia dostępu do leków w raku płuca i białaczce, Oncoindex z początkiem roku 2019 nieznacznie poprawił się do poziomu minus 70. Wciąż połowa leków onkologicznych zalecanych przez naukę w najbardziej śmiertelnych nowotworach pozostaje niedostępna. 

Co oznacza wskaźnik minus 70? Cytując za Fundacją Alivia, analiza obszarów zbierających największe śmiertelne żniwo wśród chorych na raka w Polsce pokazuje, że stan na styczeń 2019 r. jest następujący: 16 proc. leków zalecanych w leczeniu zgodnym z aktualną wiedzą medyczną jest dostępnych dla polskich pacjentów onkologicznych.

Połowa leków zalecanych przez Society for Medical Oncology ( ESMO ) jest całkowicie niedostępna dla chorych w Polsce. Ponad 1/3 leków jest refundowana, ale z ograniczeniami nie mającymi podstaw medycznych i wynikającymi wyłącznie z ograniczeń budżetowych, które w drastyczny sposób zmniejszają liczbę chorych mogących z nich korzystać w Polsce.

"Wartość Oncoindexu na poziomie minus 70 punktów to wielkość długu publicznego państwa polskiego wobec pacjentów onkologicznych, który skutkuje śmiercią lub niezdolnością do życia chorych, wykluczeniem z pracy ich oraz bliskich, a nierzadko także rentami i zasiłkami dla rodzin płaconymi z budżetu państwa, ale przede wszystkim mający rezultat w postaci ogromnego cierpienia i tragedii” – pisze Alivia.