Gdzie Rzym, gdzie Facebook? Ten fragment wirusowego łańcuszka najbardziej zastanawia
"NIE ZAPOMNIJ OSTATECZNY TERMIN JEST DZISIAJ!!!" – tak zaczyna się łańcuszek, który zalewa na początku 2019 roku Facebooka. To kolejny taki tekst, który użytkownicy rozsyłają jak szaleni, a który jest stekiem bzdur. Wystarczy czytać ze zrozumieniem.
Pełna treść łańcuszka•Screen z Facebooka
"Status Rzymu" - co to jest?
Portal bezprawnik.pl zauważa, że chodzi o Rzymski Statut Międzynarodowego Trybunału Karnego, który sądzi za zbrodnie.
"Co ma wspólnego Facebook z takimi przestępstwami jak ludobójstwo, zbrodnie przeciwko ludzkości, zbrodnie wojenne czy zbrodnie agresji? Oczywiście nic. Trzeba przyznać, że Konwencja Berneńska przynajmniej była tematycznie zbliżona do kwestii praw autorskich. W żadnym stopniu nie dotyczyła ona jednak chociażby danych osobowych" – czytamy na portalu.
Dodajmy, że Międzynarodowy Trybunał Karny powstał na podstawie przyjętego w nocy z 17 na 18 lipca 1998... Statutu Rzymskiego. Do tego odnosi się autor łańcuszka, by nadać mu większą powagę. Z kolei dziwny ciąg cyfr i literek dotyczy Powszechnej Konwencji o Prawie Autorskim (ang. Universal Copyright Convention, UCC). Jej treść jest zbliżona do przesłania łańcuszka.
Czy taki łańcuszek coś daje?
Możemy sobie pisać takie oświadczenia na Facebooku, ale Mark Zuckerberg nie musi się nimi kompletnie przejmować. Konrad Traczyk, prezes Social Hackers , w rozmowie z naTemat.pl tłumaczył to już kilka lat temu. Mamy więc powtórkę z rozrywki. Kolejną.
– Jednostronne oświadczenie opublikowane na tablicy użytkownika nie jest w żaden sposób wiążące dla Facebooka – wyjaśniał ekspert. Prawnie wiążąca umowa zawierana jest w momencie rejestracji konta na serwisie. Zakładając konto, akceptujemy regulamin – wyjaśnia Konrad Traczyk.
"Użytkownik jest właścicielem treści, które tworzy i udostępnia na Facebooku oraz w innych produktach Facebooka, z których korzysta, i żaden zapis niniejszego Regulaminu nie pozbawia użytkownika praw do jego własnych treści" – to fragment regulaminu Facebooka, który dementuje groźby w łańcuszkach i sprawia, że podobne oświadczenia nie mają sensu.