"Zaczynam się bać". Durczok nie zostawia suchej nitki na sztandarowym pomyśle Biedronia
Likwidacja kopalń do 2035 roku to świetny postulat. Kłopot w tym, że kompletnie nierealny. Robert Biedroń zdradza, że nie ma bladego pojęcia, o czym mówi" – czytamy w komentarzu Kamila Durczoka na portalu Silesion.
Po czym przechodzi do sedna, czyli tego, co Ślązaków interesuje najbardziej. Kamil Durczok uważa całkowitą likwidację kopalń już w 2035 roku za zupełnie nierealną do przeprowadzenia. "Rzucając ot, tak sobie, datę 2035, Robert Biedroń zdradza, że nie ma bladego pojęcia o czym mówi" – opisuje dziennikarz. I nazywa to "beztroską paplaniną", jaką do tej pory uprawiali inni politycy.
"Nie da się w 16 lat odejść całkowicie od węgla. Po prostu. Biedroń w tej kwestii sprzedawał ludziom wczoraj kompletną lipę. 16 lat to za mało, żeby przestawić energetykę na całkiem nowe źródła. Nawet Harry Potter nie wybuduje w tak krótkim czasie tylu elektrowni wiatrowych (albo cholera wie jakich innych, z atomowymi włącznie), żeby wygasić kopalnie i elektrownie oparte na węglu" – uważa Durczok.
"O tym wiedzą nawet co bardziej przytomni studenci. Więc albo Biedroń będzie kupował węgiel za granicą (i dalej smrodził, kopcił, zatruwał środowisko i produkował smog) albo uzależni nas energetycznie - o zgrozo! - od innego państwa" – puentuje Durczok. Jednocześnie zwraca uwagę, że w programie Biedronia jest kilka sensownie brzmiących punktów. Chodzi mu o postulaty płacowe, socjalne i zdrowotne.
Przypomnijmy: Robert Biedroń podczas konwencji założycielskiej swojej partii Wiosna przedstawił 30 obietnic, które ugrupowanie ma zrealizować w Polsce. Odpowiadać za ewentualną realizację programu Wiosny będą liczni eksperci, drużyna Biedronia, którą pokazał w niedzielę na Torwarze.
źródło: Silesion