Prawie 300 kg mięsa znalezione w lesie. To efekt walki z "leżakami"?
Adam Nowiński
Według informacji "Gazety Krakowskiej", w okolicach lasu pod Lubiążem znaleziono ogromne ilości mięsa wołowego i drobiowego. Wszyscy w miasteczku zastanawiają się, czy pochodzi z ubojni przetwarzającej chore zwierzęta. Sprawę badają służby.
Na nietypowe znalezisko natrafił w środę wieczorem jeden z mieszkańców Libiąża, który powiadomił policję. Postanowił podzielić się informacją także za pośrednictwem Facebooka. Mięso leżało pod lasem niedaleko jednego z kościołów. Na miejscu pojawiły się służby, które stwierdziły, że znajduje się tam ok. 300 kg mięsa wołowego i drobiowego. Następnego dnia lekarz weterynarii, pobrał próbki do badania, a śledczym zlecono ustalenie skąd pochodzi mięso – podaje "Gazeta Krakowska". Być może znalezisko trafiło tam z szemranej ubojni, a mięso pochodzi z chorych zwierząt. Wszystko za sprawą nagłośnienia przez "Superwizjer" przekrętu z "leżakami", czyli mięsem pochodzącym z chorych zwierząt, po której wybuchła afera na skalę europejską. Możliwe, ze właściciel takiej ubojni, w obawie przed ministerialną kontrolą, pozbył się nielegalnie przetworzonego mięsa.