Jako pierwsza rzuciła wyborcze wyzwanie. Pojawiła się kontrkandydatka Trumpa

Mateusz Marchwicki
Wydawałoby się, że do wyborów prezydenckich w USA zostało sporo czasu, ale walka o Biały Dom właśnie ruszyła. Chęć startu ogłosiła właśnie demokratka Elizabeth Warren, która już zapowiedziała walkę z polityką Donalda Trumpa.
To pierwsza kandydatka w amerykańskich wyborach w 2020 roku. Fot. facebook.com/ElizabethWarren
Wybory prezydenckie w USA to polityczne wydarzenie 2020 roku, jednak zmagania o Biały Dom można uznać za rozpoczęte. W sobotę, senator Elizabeth Warren, reprezentująca Demokratów, ogłosiła, że chce stanąć w wyborcze szranki.

Swoją decyzję ogłosiła na spotkaniu z sympatykami, które odbyło się przed jedną z fabryk w Lawrence w stanie Massachusetts, w której w pierwszej połowie ubiegłego wieku zaczęły się ruchy emancypacyjne kobiet.

W swoim przemówieniu, Warren skupiła się na zapowiedzi odkręcania tego, co stało się jej zdaniem ze Stanami Zjednoczonymi po wyborze Donalda Trumpa. – To nie człowiek w Białym Domu jest przyczyną zepsucia, a jest on tylko najnowszym - i najbardziej ekstremalnym - symptomem tego, co poszło nie tak w Ameryce – powiedziała.

Demokratka
stwierdziła, że aby rozwijać USA na nowo, nie wystarczy cofnąć zmian, które zaprowadza Trump. Zapowiedziała przy tej okazji strukturalne zmiany w wielu dziedzinach działania państwa.


– To jest walka naszego życia. Walka o zbudowanie Ameryki, w której możliwe są marzenia, Ameryki, która przeznaczona jest dla wszystkich – dodała Warren. Oskarżyła obecnego prezydenta o przynależności do "systemu, który wspiera bogatych, a kopie dołki pod resztą obywateli".

Na wystąpienie Warren i jej zapowiedź startu zareagował Donald Trump, oczywiście używając do tego Twittera. "Dziś Elizabeth Warren, czasami nazywana przeze mnie Pocahontas, ogłosiła start w wyścigu o prezydenturę. Czy ona będzie ubiegać się o kandydaturę jako rdzenny Amerykanin, czy uznała, że po 32 latach już jest jej to niepotrzebne? Do zobaczenia na kampanijnym SZLAKU" – napisał Trump, który nawiązał do indiańskich korzeni Warren, które przez wiele lat sama podkreślała.

Słowo "szlak" pisane wielkimi literami było odniesieniem do Szlaku Łez, czyli trasy przymusowej deportacji Indian mieszkających w południowo-wschodnich Stanach Zjednoczonych na Terytorium Indian w granicach obecnej Oklahomy, do których doszło w latach 30. XIX wieku.

Elizabeth Warren musi teraz przekonać przynajmniej część Partii Demokratycznej do poparcia jej w prawyborach, w których zwycięstwo oznacza oficjalną kandydaturę w wyborach prezydenckich.

źródło: nbcnews.com