Jako pierwsza rzuciła wyborcze wyzwanie. Pojawiła się kontrkandydatka Trumpa
Wydawałoby się, że do wyborów prezydenckich w USA zostało sporo czasu, ale walka o Biały Dom właśnie ruszyła. Chęć startu ogłosiła właśnie demokratka Elizabeth Warren, która już zapowiedziała walkę z polityką Donalda Trumpa.
Swoją decyzję ogłosiła na spotkaniu z sympatykami, które odbyło się przed jedną z fabryk w Lawrence w stanie Massachusetts, w której w pierwszej połowie ubiegłego wieku zaczęły się ruchy emancypacyjne kobiet.
W swoim przemówieniu, Warren skupiła się na zapowiedzi odkręcania tego, co stało się jej zdaniem ze Stanami Zjednoczonymi po wyborze Donalda Trumpa. – To nie człowiek w Białym Domu jest przyczyną zepsucia, a jest on tylko najnowszym - i najbardziej ekstremalnym - symptomem tego, co poszło nie tak w Ameryce – powiedziała.
Demokratka stwierdziła, że aby rozwijać USA na nowo, nie wystarczy cofnąć zmian, które zaprowadza Trump. Zapowiedziała przy tej okazji strukturalne zmiany w wielu dziedzinach działania państwa.
– To jest walka naszego życia. Walka o zbudowanie Ameryki, w której możliwe są marzenia, Ameryki, która przeznaczona jest dla wszystkich – dodała Warren. Oskarżyła obecnego prezydenta o przynależności do "systemu, który wspiera bogatych, a kopie dołki pod resztą obywateli".
Na wystąpienie Warren i jej zapowiedź startu zareagował Donald Trump, oczywiście używając do tego Twittera.
Słowo "szlak" pisane wielkimi literami było odniesieniem do Szlaku Łez, czyli trasy przymusowej deportacji Indian mieszkających w południowo-wschodnich Stanach Zjednoczonych na Terytorium Indian w granicach obecnej Oklahomy, do których doszło w latach 30. XIX wieku.
Elizabeth Warren musi teraz przekonać przynajmniej część Partii Demokratycznej do poparcia jej w prawyborach, w których zwycięstwo oznacza oficjalną kandydaturę w wyborach prezydenckich.
źródło: nbcnews.com