"Jesteśmy 10 tys. w plecy. Kto za to zapłaci?". O tym zapominamy przy żałobie narodowej...
Dyskoteki, teatry, koncerty – mimo żałoby narodowej wielu organizatorów dużych imprez nie zamierza rezygnować ze swoich planów. – Ubolewamy nad śmiercią premiera, uczcimy żałobę minutą ciszy, ale nie możemy sobie pozwolić na wycofanie się z imprezy – mówi nam jeden z nich. Oto druga strona żałoby narodowej, o której się nie mówi. – Jesteśmy w plecy 10 tys. zł. Kto mi za to zapłaci? – słyszę.
Żałoba narodowa mocno te plany zmieniła. – Ludzie są wściekli. Dzwonią do mnie w nocy. Nie mogą zrozumieć, dlaczego odwołaliśmy Aicon – mówi nam organizator.
To jednak nie on podjął taką decyzję. To Urząd Miasta Rybnika i szkoła, w której miała się odbyć impreza. Nasz rozmówca próbował tłumaczyć, sugerował, że mogą zrezygnować z głośniejszych atrakcji, ale się nie udało. Największa z nich – przebieranie się za postaci z komiksów – od kilku lat przyciąga tłumy. Uczestnicy szykują scenki, jest pokaz. Przyjeżdżają pisarze, blogerzy, youtuberzy, artyści, są prelekcje i panele o kulturze Japonii.
– Nie było wyjścia. Musieliśmy podjąć decyzję o przesunięciu terminu konwentu. Udało się zmienić termin na 16-17 marca. Ale część uczestników na pewno nie przyjedzie w nowym terminie – mówi.
To można wyczuć po komentarzach. W internecie pytają, kiedy będą zwracane bilety. "Nie możecie jakoś tego załatwić? Przecież to jest nie fajna sytuacja dla nas jak i dla was. Ludzie się denerwują, wy się denerwujecie, nie możecie jakoś tego nie wiem z kimś porozmawiać albo coś z tych rzeczy?" – to jeden z wpisów.
"Widzowie mieli pretensje"
W całym kraju odwołano wiele imprez. Jak za każdym raziem, gdy ogłaszana jest żałoba narodowa. Np. koncert Haliny Kunickiej w Andrychowie i koncert Sławomira w radomskiej Strefie G2, który miał się odbyć 14 lutego. Odwołany lub przeniesiony ma być też Ogólnopolski Turniej Tańca Break-Dance "Radomskie Dwójki" i pewnie wiele podobnych wydarzeń. Ale na pewno nie wszystkie.
Żałoba żałobą, ale organizatorzy liczą koszty, czas, wszystko, znaczenie mają równie opinie ich klientów czy widzów. Gdy po śmierci Pawła Adamowicza aktor Dariusz Kordek napisał na FB, że "kolejna żałoba narodowa odebrała pracę wielu artystom", nie spotkało się to z dużym zrozumieniem internautów.
Dyrektor artystyczny Teatru Miejskiego im. Witolda Gombrowicza w Gdyni Krzysztof Babicki mówi nam, że w czasie żałoby po Pawle Adamowiczu, odwołali trzy spektakle. Niektórzy widzowie przychodzili wtedy do kas biletowych i mieli pretensje.
"Przed teatrem zawisną flagi z kirem"
– To tylko my wiemy, z czym wiąże się odwoływanie spektaklu. Widzowie często tego nie rozumieją. Nikt również nie płaci aktorom za to, że im się odwołuje pracę. W każdym teatrze jest wtedy straszne zawirowanie. Trzeba oddać bilety, a na kolejne spektakle już ich nie ma, bo mamy wyprzedane do czerwca. Ludzie się denerwują – mówi Krzysztof Babicki.
Na spektakle, które odbędą się w najbliższy czwartek i piątek bilety zostały sprzedane w listopadzie.
– Ze względu na żałobę narodową zawisną przed teatrem flagi z kirem. Będzie minuta ciszy przed piątkowym spektaklem. Albo ja, albo któryś z aktorów, poprosimy widownię o powstanie z miejsc. Myślę, że to jest najlepsze uczczenie pamięci zmarłego – mówi nam Krzysztof Babicki.
Mnóstwo teatrów nie zmienia repertuaru w tym czasie. Wybierają minutę ciszy lub inne rozwiązanie.
Tu jest repertuar komediowy. – Bardzo wielu widzów chce przyjść i spędzić wieczór w teatrze. Widzowie przyjeżdżają nie tylko z Warszawy. Bardzo wielu z nich, w tym grupy zorganizowane kupiło bilety z bardzo dużym wyprzedzeniem i nie chcą zmieniać planów – słyszymy.
Na FB pisze o tym Chochlik Kulturalny. Tłumaczy, dlaczego jest przeciwny zamykaniu teatrów z powodu żałoby narodowej.
" W teatrach zgrzytają zębami. Co większe instytucje, odwołując dwa spektakle na dużej sali (grane np. o godz.16.00 i 19.00) tracą wpływy rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych (i to tylko w jeden dzień). Ciekawe, kto im to zrekompensuje? Poza tym zaczyna się szopka ze zwrotami biletów, zmianami rezerwacji, do części widzów są numery telefonów, maile. Inni kupowali bilety w kasie. Może przyjdą, będą się awanturowali". Czytaj więcej
Tym razem czas żałoby przypada na okres Walentynek. Imprez w całym kraju – w klubach, dyskotekach, halach widowiskowych – jest więcej. "Dla uspokojenia i uprzedzenia Waszych pytań: podobnie jak większość warszawskich klubów nie odwołujemy naszych imprez od czwartku do soboty włącznie!" – pisze Worek Kości, który w tym czasie organizuje Walentynkowe Burleskowe Show.
Imprezy na tysiące osób też będą
Niektórzy organizatorzy otwarcie przyznają, że po prostu nie są w stanie przenieść swoich wydarzeń na inny czas.
– To się wiąże z ogromnymi stratami. Za reklamę, którą już ktoś wyemitował, nikt pieniędzy nie zwróci. My wydaliśmy tysiące złotych, jest zamówiony catering. Bardzo trudno byłoby zgrać kolejny termin dla artystów, których zaprosiliśmy już wiele miesięcy temu. Nie możemy tak z dnia na dzień odwołać dużej imprezy – mówi nam anonimowo jeden z organizatorów.
Mówi, że gdy zapadła decyzja o żałobie, pojawił się popłoch co zrobić. Nie było wyjścia. Pamięć Jana Olszewskiego zostanie uczczona minutą ciszy. Imprezy nie odwołają.
Taką opcję wybrało chyba najwięcej organizatorów. W opolskim Stagu Arena zaplanowano Walentynki Disco Polo. Impreza m.in. z udziałem zespołu Boys na około 3 tys. osób. "Największa Walentynkowa gala Disco Polo w południowo-zachodniej Polsce" – czytamy. Tu również ma być minuta ciszy.
W Katowickim Spodku w piątek odbędzie się koncert Rockowe Kobiety z Agnieszką Chylińską, Kasią Kowalską i Patrycją Markowską. Wydarzenie na 4,5 tys. osób. – Będzie minuta, ale koncert odbędzie się normalnie – słyszymy.
I nie chodzi o to, że nikt żałoby nie szanuje. Absolutnie nie i trzeba to bardzo mocno podkreślać.
– Łączymy się w bólu z rodziną Zmarłego i wszystkimi Polakami, którzy, zainspirowani jego życiem, dotknięci są jego śmiercią. Problem żałoby narodowej jest jednak niezwykle trudną sprawą z dwóch powodów – – mówi nam organizator Aicon.
– Po pierwsze, podnosi się coraz częściej pytanie, czy instytucja ta nie jest nadużywana, co jest szczególnie ewidentne w porównaniu z innymi państwami Europy. Po drugie, odwoływanie wydarzeń kulturalnych nie ma żadnej podstawy prawnej, co oznacza, że presja władz lokalnych skazuje wybraną część twórców i instytucji kultury na olbrzymie straty, bez możliwości prawnego uzasadnienia tej decyzji lub odwołania się od niej.