Tragedia w Bolesławcu. 32-latek wyrzucił 3-letnie dziecko przez okno i zasztyletował konkubinę
Do podwójnego zabójstwa doszło w Bolesławcu w województwie dolnośląskim. Po awanturze 32-letni Sebastian R. zabił konkubinę Wioletę i ich wspólne dziecko. Ciało 3,5-letniego chłopca wyrzucił przez okno.
– Policjanci zatrzymali mężczyznę, który był agresywny, obecnie przebywa w szpitalu. Trwają działania dochodzeniowo-śledcze – powiedziała Anna Kublik-Rościszewska z policji w Bolesławcu.
Więcej informacji podała prokuratura. Śledczy wstępnie ustalili, że 32-latek zaatakował nożem konkubinę oraz ich 3,5-letnie dziecko. Wtedy kobiecie udało się wydostać na korytarz. Jednak tam również Sebastian R. zadawał jej rany. Zdarzenie zauważył sąsiad i zawiadomił policję. Wtedy podejrzany schował się w mieszkaniu.
Gdy policjanci przyjechali na miejsce, zauważyli leżącą na klatce schodowej zakrwawioną kobietę. Miała wiele ran i nie dawała znaku życia. Funkcjonariusze wyważyli drzwi i weszli do mieszkania.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że mężczyzna zaatakował policjantów nożem i ci zmuszeni byli użyć broni. Ranili go w brzuch. Przewieziono go karetką do szpitala w Bolesławcu, gdzie przebywa na oddziale chirurgii. Rana okazała się powierzchowna, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Z relacji lekarki, do której dotarła "Gazeta Wyborcza", wynika, że Sebastian R. mimo podania leków uspokajających był bardzo pobudzony i agresywny, a kontakt z nim był utrudniony. Był pod wpływem środków odurzających. W trakcie pobierania krwi szarpał się tak, że konieczne było przytrzymanie go przez kilka osób. Lekarz zapytał Sebastiana R., co się stało. Odpowiedział chaotycznie, że miał misję od Boga.
Niestety na zewnątrz znaleziono zwłoki 3,5-letniego chłopca. Jak poinformowała prokuratura, mężczyzna wyrzucił chłopca przez okno. Grozi mu dożywocie. Już wcześniej karano go za znęcanie się nad inną osobą. Nieoficjalnie wiadomo, że w mieszkaniu dochodziło do awantur. Rodzina była pod opieką MOPS-u w Bolesławcu. Zarówno kobieta, jak i jej konkubent nie pracowali.
źródło: "Gazeta Wyborcza"