"Policja znosiła protestujących z ulicy". Pokazali nagrania z protestu przeciwko marszowi ONR w Hajnówce

Katarzyna Zuchowicz
Narodowcy przeszli w sobotę w kontrowersyjnym Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce. Nie obyło się bez interwencji policji, ale pod adresem grupy osób, która, z białymi różami, próbowała marsz zablokować. Obywatele RP pokazali zdjęcia i nagrania, jak to się odbywało.
Interwencja policji podczas IV Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych . Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
"To my, to my, Polacy!", "Bóg, honor i ojczyzna!", "Bury - nasz bohater!" – takie hasła słychać było w sobotę w Hajnówce. Około 300 narodowców, m.in. z flagami ONR, przeszło przez miasto w czwartym już Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Marsz od początku wzbudza kontrowersje z powodu kpt. Romualda Rajsa "Burego", którego oddział odpowiedzialny był w latach 40. za dokonanie szeregu zbrodni przeciwko ludności cywilnej, m.in. za mord w Puchałach Starych oraz zbrodnię w Zaleszanach. Jego ofiarami byli głównie wyznawcy prawosławia. Zginęło wtedy 79 osób.


Właśnie tyle białych róż przynieśli ze sobą protestujący, m.in. Obywatele RP i ułożyli je na trasie marszu. Sami usiedli na jezdni. Pojawił się transparent: "Bury nie jest bohaterem", uczestnicy protestu mieli też tabliczkami z nazwami miejscowości, które zostały spacyfikowane przez oddział Burego oraz liczbą ofiar. Policja odgrodziła ich kordonem od maszerujących.

"W milczeniu czekaliśmy aż nadejdą narodowcy. Niestety z pomocą nacjonalistom przyszła policja, która Obywateli RP siłą zniosła z jezdni" – relacjonują. Pokazali na nagraniach, jak to wyglądało. Internet szybko obiegły również inne zdjęcia z Marszu w Hajnówce. Internauci pokazują m.in. Piotra Rybaka, skazanego za spalenie kukły Żyda, w jednoznacznym geście, i ostro komentują, że tego policja nie zauważyła.