Kosmetyki antysmogowe to nowe kremy z filtrem. Oto dlaczego musisz zacząć ich używać

Monika Przybysz
Wykonujemy ich mniej więcej 20 na minutę, rzadko poświęcając tej czynności jakąkolwiek uwagę — tak było jeszcze kilka lat temu, kiedy naszych miast nie spowijały szare, trujące opary smogu. Dzisiaj oddychamy z taką samą częstotliwością, ale zdecydowanie bardziej świadomie, nierzadko przez ochronne maski. Warto uświadomić sobie jednak, że usta i nos to nie jedyna droga, przez którą zanieczyszczenia przedostaje się do naszego organizmu: skóra też oddycha i również dusi się od smogu.
Fot. materiały prasowe
Skóra to jeden z największych “obrońców” naszego organizmu. To ona przyjmuje na siebie pierwsze ciosy w nierównej walce z zanieczyszczeniami. Dlaczego nierównej? Bo cząsteczki PM 2,5, czyli dokładnie te, których poziomy śledzimy codziennie na antysmogowych aplikacjach, mają średnicę 20 razy mniejszą niż pory, przez które nasza skóra oddycha.

Aby jednak uświadomić sobie, dlaczego powinniśmy zacząć jak najszybciej rozglądać się za produktami, które ograniczą wpływ zanieczyszczeń na naszą skórę, należy upewnić się, że znamy odpowiedź na podstawowe pytanie:

Co to jest smog?
Toksyczna mgła dławiąca świat może różnić się składem w zależności od szerokości geograficznej, na jakiej się znajduje. Smog może zawierać wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, takie jak benzo(a)piren, pyły zawieszone oraz metale ciężkie, takie jak nikiel i pallad.

Zdarza się, że w smogu pojawiają się nanocząteczki srebra, co wbrew pozorom nie jest dobrą informacją. Ich nagromadzenie może prowadzić do rozwinięcia się srebrzycy — rzadkiej, ale nieuleczalnej choroby. Tego rodzaju związki naukowcy wykryli między innymi w powietrzu krakowskim.

Metale ciężkie zawarte w smogu wchodzą w reakcje z niektórymi białkami skóry. Jest to proces o tyle niebezpieczny, że naczelną funkcją białek jest właśnie ochrona organizmu przed wnikaniem do niego zanieczyszczeń. Metale ciężkie potrafią jednak wykorzystywać swego rodzaju luki w sekwencjach genetycznych białek i w ten sposób torować sobie drogę do wnętrza organizmu.

Dlaczego smog jest groźny dla skóry?
Skóra wystawiona na “pożarcie” metalom ciężkim do pewnego stopnia będzie bronić się sama, ale naukowcy przekonują, że skutki tej walki będziemy mieć dosłownie wypisane na twarzy.

Z badań opublikowanych przez Uniwersytet w Lipsku wynika, że nawet relatywnie niewielkie podwyższenie się stężenia dwutlenku azotu w powietrzu przekłada się na spory wzrost liczby osób zmagających się z problemami skórnymi.

Tamtejsi badacze odkryli, że zwiększenie się poziomu wspomnianej substancji o zaledwie 10 miligramów na metr sześcienny aż 25-krotnie zwiększyło częstotliwość pojawiania się plam wątrobowych na policzkach Niemców i Chińczyków.

Oprócz zmian w pigmentacji, w skórze wystawionej na działanie smogu szybciej zachodzić będą również inne procesy starzenia: odwodnienie, utrata elastyczności czy zdrowego kolorytu. Na twarzy mogą również zacząć pojawiać się zaczerwienienia, pokrzywki lub egzemy.

Wiara w to, że niedługo, za dotknięciem jakiejś magicznej naukowej różdżki, problem smogu sam się rozwiąże, jest dość naiwna. Najprawdopodobniej powtórzy się tu schemat, który już bądź co bądź, przerabialiśmy w związku z powiększającą się (nie bez naszego udziału) dziurą ozonową, przez którą przedostają się niebezpiecznie duże dawki promieni ultrafioletowych. Dzisiaj świadomość tego problemu jest powszechna, krem z filtrem znajduje się niemal w każdej kosmetyczce, a skróty UVA i UVB — na większości kosmetyków do pielęgnacji twarzy.
YouTube / Janda Kosmetyki
Wpływu smogu na kondycję skóry nie wolno bagatelizować. Na szczęście nie robią tego producenci kosmetyków. Na sklepowych półkach coraz częściej można dostrzec preparaty z czynnikami antysmogowymi. Pozostaje tylko znaleźć najskuteczniejszą “tarczę ochronną”.

Chroń skórę TU I TERAZ
Odpowiedź na miarę obecnych czasów pojawiła się niedawno w ofercie marki JANDA. W skład nowej linii produktów wchodzą kremy “Na tu i teraz” - dzienny i nocny, a także rozświetlające serum.

Dlaczego warto zwrócić uwagę właśnie na propozycje tej polskiej marki? Przede wszystkim ze względu na ich kompleksowe działanie. Produkty od JANDY zostały wyposażone w system potrójnej ochrony: stanowią więc nie tylko barierę przed zanieczyszczeniami powietrza, ale również przed promieniowaniem UV, a także promieniowaniem niebieskim, wytwarzanym przez ekrany komputerów i smartfonów.

Jak przekonuje producent, w produktach Na Tu i Teraz została zastosowana jedna z najcenniejszych technologii dostarczania superpeptydów na diamentowych nośnikach, które stymulują „gen długowieczności” SIRT1 w fibroblastach i keratynocytach. Efekt? Ponadprzeciętna ochrona komórek skóry przed przedwczesnym starzeniem.
Do substancji, których zadaniem jest obniżanie negatywnego wpływu środowiska na skórę, należy “induktor samoobrony skóry przed zanieczyszczeniami”. Zadaniem tego “innowacyjnego składnika aktywnego”, jest odbudowywanie naturalnych mechanizmów obronnych skóry oraz poprawa zdolności regeneracyjnych bariery skórnej.

W produktach, których głównym zadaniem jest przeciwdziałanie starzeniu się skóry nie mogło zabraknąć witaminy, zwanej “witaminą młodości”. Mowa o witaminie C, która w Serum na Tu i Teraz występuje w potaci Bio witaminy C, a w kremie na noc w dwóch stabilnych formach i wysokich dawkach.
Substancje te mają na celu silnie stymulować produkcję kolagenu, wpływać na redukcję zmarszczek, wyłapywać groźne rodniki tlenowe oraz zwalczać tzw. stres oksydacyjny. Dobroczynny wpływ witaminy C będzie widoczny gołym okiem: redukcja przebarwień, efekt rozświetlenia i rozjaśnienia, wyrównanie kolorytu skóry to jego główne zalety.

Żyjąc w dużym mieście “tu i teraz” nie mamy innego wyjścia — musimy chronić się przed smogiem. Dobrze dobrany kosmetyk o sprawdzonym składzie to tarcza ochronna, bez której raczej nie powinniśmy wychodzić z domu, przynajmniej do wiosny.

Artykuł powstał we współpracy z marką JANDA.