"Zmęczyłam się gaszeniem pożarów". Nowa gwiazda Biedronia tłumaczy swój transfer

Anna Dryjańska
– Latami zgłaszałam politykom rekomendacje dotyczące zmian w prawie dotyczące sytuacji ofiar przemocy, osób z niepełnosprawnościami, kobiet, osób starszych... I działo się niewiele, albo nic. Zmęczyłam się gaszeniem pożarów – mówi dr Sylwia Spurek, która dołączyła do Wiosny Roberta Biedronia.
Dr Sylwia Spurek odeszła z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich i dołączyła do Wiosny Roberta Biedronia. fot. Karolina Harz
Anna Dryjańska: Jak dr Adam Bodnar przyjął twoje odejście z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich?

Dr Sylwia Spurek: Gdy mu powiedziałam, że dostałam propozycję od Roberta Biedronia, zapewnił, że zaakceptuje każdą moją decyzję. Zdecydowałam, że chcę współtworzyć Wiosnę. Rzecznik zorganizował mi wspaniałe pożegnanie. Bardzo to doceniam.

Nie boisz się, że twoje wejście do polityki zostanie użyte przeciwko Rzecznikowi jako dowód na upartyjnienie Biura? Zarzut upolitycznienia często pada z ust członków PiS.

Mam nadzieję, że tak się nie stanie. Gdy tylko podjęłam decyzję o uczestnictwie w projekcie politycznym, wycofałam się z działalności w Biurze i poszłam na zaległy urlop. Zresztą ten zarzut jest bardzo ciekawy. W świetle kamer politycy PiS oskarżają Rzecznika o upolitycznienie, a gdy przyjdzie co do czego, odsyłają do niego wyborców, którzy zgłaszają się do ich biur z różnymi problemami. Robi to nawet Jarosław Kaczyński!


A dlaczego chcesz się zajmować się polityką?

Polityką społeczną i prawami człowieka zajmuję się od 20 lat. Robiłam to w różnych rolach i z różnych perspektyw. Tuż po ukończeniu studiów prawniczych trafiłam do łódzkiego oddziału Centrum Praw Kobiet. Tam od razu rzucono mnie na głęboką wodę. Pomagałam kobietom doświadczającym przemocy. Słuchałam ich dramatycznych i często bardzo szczegółowych opowieści, z których wynikało, że państwo zostawia je same. Od tego czasu trochę się zmieniło, ale nadal jest sporo do zrobienia.

Latami zgłaszałam politykom rekomendacje dotyczące zmian w prawie dotyczące sytuacji ofiar przemocy, osób z niepełnosprawnościami, kobiet, osób starszych... I działo się niewiele, albo nic. Zmęczyłam się gaszeniem pożarów. Chcę decydować o tym, w czyje ręce trafiają zapałki. To jest czas, kiedy trzeba wziąć odpowiedzialność za państwo.

Dlaczego akurat teraz? Wcześniej nie miałaś zastrzeżeń do rządzących?

Nigdy nie było dobrze. Poprzednie rządy zamiatały wiele spraw pod dywan. Teraz PiS wyciąga niektóre z nich i próbuje wyrzucić do kosza. Tak się dzieje np. z prawami reprodukcyjnymi kobiet. Mam pretensje do PO, że robiła za mało, a najczęściej tylko na papierze.

Na przykład?

Przykładów jest mnóstwo, ale dla mnie szczególnie bolesne jest to, że policjant nadal nie może zażądać od sprawcy przemocy, by natychmiast opuścił mieszkanie. To przecież zagrożenie dla ofiar przemocy. Kolejna sprawa: według danych NFZ i NIK z 2015 roku w połowie województw kobiety praktycznie nie miały dostępu do leczenia bólu porodowego. A przecież jesteśmy państwem w środku Europy i jest XXI wiek.

"Prawa reprodukcyjne", dane z raportów... Myślisz, że w ten sposób przebijesz się w mediach? Nie obawiasz się "zaorania" przez jakiegoś politycznego wygę, który nie będzie się certolił? Jesteś gotowa na takie potyczki?

Mam wrażenie, że ludzie są zmęczeni polityką nieustannej szarpaniny. Moim zadaniem nie jest przekonanie ani dziennikarzy, ani konkurentów politycznych, tylko wyborców. Jestem prawniczką - mam tendencję do używania zdań wielokrotnie złożonych i fachowych terminów, jak z traktatów. To coś, na co już zaczęłam zwracać uwagę (śmiech). Natomiast moje prawnicze doświadczenie przyda się, gdy przed wyborami będę pisać projekty ustaw dla Wiosny z dziedziny polityki społecznej. Liczę na to, że solidny, dwucyfrowy wynik formacji Roberta Biedronia pozwoli na zgłoszenie ich laski marszałkowskiej.

Dlaczego Biedroń, a nie któryś z podmiotów Koalicji Europejskiej?

Znam Roberta od 17 lat. Mamy wspólne wartości: równość, solidarność, poszanowanie wolności. Może to zabrzmi idealistycznie, ale Robert Biedroń kieruje się troską, empatią i szacunkiem. Dla mnie to kluczowe.

Będziesz kandydować? Jeśli tak - do Parlamentu Europejskiego czy do Sejmu?

Jestem gotowa do kandydowania tam, gdzie moja wiedza i doświadczenie będą potrzebne. Decyzję o liderkach i liderach list Robert Biedroń podejmie w połowie marca.

Czy ktoś powiedział ci już, że wspierając Wiosnę wybierasz PiS?

Jeszcze nie, ale to chyba kwestia czasu, bo takie argumenty padają w sferze publicznej. Tyle że warto pamiętać o tym, że w demokracji obywatele mają prawo do działalności partyjnej, w tym do współtworzenia nowych partii. Mamy prawo konkurować o wyborców. I ani szantaż, ani straszenie już nie działają. A u mnie wywołują efekt odwrotny do zamierzonego.