W szpitalach niedługo może zabraknąć ważnych antybiotyków. To niebezpieczne dla pacjentów

Monika Przybysz
Jeszcze w lutym dr Tomasz Ozorowski, prezes Stowarzyszenia Epidemiologii Szpitalnej, zaalarmował Ministerstwo Zdrowia, że wiele polskich szpitali ma problem z dostępnością do antybiotyków cefalosporynowych. W specjalnym liście do Łukasza Szumowskiego podkreślił, że taka sytuacja prowadzi do poważnych ograniczeń w skutecznej terapii zakażeń, zmusza lekarzy do sięgania po terapie mniej skuteczne, obarczone ryzykiem powikłań.
W szpitalach może zabraknąć antybiotyków, które są niezbędne np. przy leczeniu zapalenia płuc. Fot. Sebastian Rzepiel / Agencja Gazeta
Brak reakcji
Co na to Minister Zdrowia? – Nie otrzymałem żadnej odpowiedzi więc trudno powiedzieć. Mamy w kraju dwóch wiodących producentów tych antybiotyków. Ograniczyli się do lakonicznych komunikatów, że taka sytuacja może jeszcze potrwać. Z informacji pozyskanych przez Stowarzyszenie Epidemiologii Szpitalnej wynika, że brak lub ograniczony dostęp do cefalosporyn może występować nawet do końca marca – mówi nam dr Ozorowski.

Antybiotyki cefalosporynowe są kluczowe w leczeniu zakażeń. Pomagają chorym w ciężkich stanach, którzy zmagają się z zapaleniem płuc, zapaleniem opon mózgowo-rdzeniowych, sepsą pneumokokową i meningokową.

Cefazolina jest podstawowym antybiotykiem stosowanym do profilaktyki okołooperacyjnej. Z kolei cefaleksyna stanowi bardzo dobrą opcję terapeutyczną w leczeniu gronkowcowych zapaleń kości. Stosowane są zarówno u dzieci jak i dorosłych, są bardzo potrzebne w każdym szpitalu.


Problem jest poważny
Epidemiolodzy mówią wprost, że braki tych leków są bardzo niekorzystne dla pacjentów, bo inne opcje terapeutyczne mogą być obarczone mniejszą skutecznością i większym ryzykiem powikłań.

Lekarze mający pod swoją opieką chorych z ciężkimi zakażeniami po prostu stanęli pod ścianą.

Stowarzyszenie Epidemiologii Szpitalnej wciąż walczy by Ministerstwo Zdrowia pilnie podjęło działania zabezpieczające szpitale w tę niezbędną grupę leków.

– Na pewno warto głośno mówić o problemie bo dotyczy on bardzo dużej liczby chorych – podkreśla dr Ozorowski.