Kaja Godek krytykuje słowa Kaczyńskiego na Podkarpaciu. "To zwykła ściema"
Mimo że Kai Godek powinna spodobać się deklaracja lidera PiS, że będzie chronił polskie dzieci, stało się zupełnie odwrotnie. Aktywistka nazwała słowa Jarosława Kaczyńskiego "okrągłymi zdaniami" i "ściemą". Co jej się nie spodobało?
Najgłośniej jest jednak o przemówieniu Jarosława Kaczyńskiego, którego przestrzegał przed "atakiem na dzieci". Tym atakiem ma być podpisana w Warszawie karta LGBT+ i proponowana edukacja seksualna w przedszkolach i szkołach.
– To socjotechnika, która ma zmienić człowieka. W jej centrum jest bardzo wczesna seksualizacja dzieci. To ma się zacząć w okresie 0-4, czyli od narodzin do czwartego roku życia. Im bardziej się czyta te propozycje, tym bardziej włosy dęba stają. Ma być przez cały czas kwestionowana tożsamość chłopców i dziewczynek. Cały ten mechanizm społeczny przygotowania młodego człowieka do przyszłej roli matki i ojca ma być podważony – mówił lider PiS.
Jednak Kai Godek, czołowej aktywistce ruchów pro-life w Polsce, słowa Jarosława Kaczyńskiego się nie spodobały. "[Projekt] »Zatrzymaj Aborcję« zamrożone, genderowa Konwencja Stambulska niewypowiedziana. Ludzie są zabijani na masową skalę, a na konwencji PiS kolejne okrągłe zdania" – napisała na Twitterze.
Godek stwierdziła również, że "słowa Jarosława Kaczyńskiego to zwykła ściema". "Kto jeszcze się nabierze?" – zapytała.