Kamil Sipowicz nie pogodził się ze śmiercią Kory. Teraz pokazał miejsce, gdzie umierała żona

Bartosz Świderski
W lipcu minie rok od śmierci Kory Jackowskiej, ale jej mąż wciąż nie może pogodzić się z jej stratą. Teraz Kamil Sipowicz zdecydował się opowiedzieć o ostatnich chwilach jej życia.
Kolejne wstrząsające wyznanie Kamila Sipowicza. Fot. Franciszek Mazur/Agencja Gazeta
Pamięć o jedna z najbardziej znanych artystek polskiej sceny jest pielęgnowana przez jej męża. W programie "Uwaga!" TVN , Kamil Sipowicz pokazał dom i miejsce, w którym umierała wokalistka słynnego Maanamu.

Wdowiec opowiedział o ostatnich chwilach swojej żony. Powiedział, że "Kora dała piękną lekcję umierania". Podkreślił też, że jego żona odeszła tak, jak żyła – z godnością i spokojem. Jednocześnie dodał, że ostatnie jej życia były niezwykle bolesne.

– Tu było to łóżko, tu umierała. Łoże boleści i śmierci. Wisiała taka drabinka do podnoszenia się, żeby Kora się podnosiła – powiedział Sipowicz.


O ostatnich momentach piosenkarki, opowiedziała także jej przyjaciółka, prof. Magdalena Środa. – Ona już właściwie nie mówiła. Gdy przyjechałam, łapałyśmy się za ręce. Trudno powiedzieć, żeśmy pogadały, ale na pewno to był ten moment, na który ona czekała i ja czekałam, chociaż myślałam, że będzie to trochę inaczej wyglądało. Ta końcówka była niesłychanie szybka i łagodna. Na pewno czuła tę atmosferę. Ta atmosfera była rewelacyjna – wspominała.

Przypomnijmy, Kora Jackowska przez wiele lat walczyła z nowotworem jajnika. W tym czasie aktywnie walczyła o ułatwienie dostępu polskich pacjentów do medycznej marihuany. Artystka zmarła 28 lipca zeszłego roku.

źródło: uwaga.tvn.pl