"Nigdzie Jakiego nie chcą". Co się stało z politykiem, który jeszcze niedawno był gwiazdą prawicy?

Katarzyna Zuchowicz
Nie pojawił się w drużynie PiS, którą Jarosław Kaczyński prezentował w Jasionce. To, że nie będzie jedynką czy dwójką, było do przewidzenia, ale wciąż na 100 procent nie potwierdzono gdzie i z którego miejsca wystartuje do PE. Wokół Patryka Jakiego, który w kampanii o prezydenturę Warszawy robił za gwiazdę Zjednoczonej Prawicy, powstał ostatnio zamęt. A przeciętny Kowalski może go odebrać tak – że chyba nigdzie Patryka Jakiego nie chcą.
Z którego okręgu Patryk Jaki wystartuje w wyborach do PE? • Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Najpierw była burza wokół tego, że on, człowiek z Opola, chce zostać prezydentem Warszawy i już wtedy podśmiewano się ze spadochroniarza. Ale to, co dzieje się teraz wokół wiceministra sprawiedliwości przy okazji wyborów do Parlamentu Europejskiego, może zastanawiać nawet politycznego laika.

Odbiór Kowalskiego jest bowiem taki – wszystkich ze znanymi nazwiskami PiS już gdzieś ulokował, czym chwali się od jakiegoś czasu. Tylko z Patrykiem Jakim ciągle jest spekulacyjna huśtawka. Przecież polityk, który miał być być prezydentem Warszawy, który był główną twarzą komisji reprywatyzacyjnej, drugi po Ziobrze, reformator więziennictwa, który błyszczał i epatował pewnością siebie, od razu mógł liczyć na konkretne miejsce. Ale tak się nie stało.


"Podpadł prezesom partii"
– Widać, że nie bardzo wiedzą, co z nim zrobić. To była gwiazda, która absolutnie nie spełniła stawianych oczekiwań i wymagań. Dziś nie słychać żadnego wsparcia dla niego, promowania go – ocenia politolog Anna Materska-Sosnowska.

Przyczyna? – Myślę, że to cena za wystąpienie z partii. Wystąpił z Solidarnej Polski, a takich ruchów się nie zapomina. Mogę się mylić, ale moim zdaniem nie do końca było to ustalone i może chodzić o podpadnięcie prezesom partii.

Przypomnijmy, Jaki zrobił to na oczach widzów podczas debaty prezydenckiej w TVP. I teoretycznie powinien być dziś bezpartyjny.

Od paru tygodni jesteśmy świadkami medialnego lokowania Jakiego na listach do PE. Tak intensywnego i pełnego zwrotów akcji, że można się w nich pogubić. - Stuprocentowo nie wiem, ale wiele wskazuje na to, że będzie to Małopolska i Świętokrzyskie - mówił sam w rozmowie z Robertem Mazurkiem.

Słyszeliśmy już, że miał startować z Warszawy, nawet ze Śląska. "Dla Patryka Jakiego jest już to czwarte województwo, do którego jest przymierzany" – podsumowała w lutym Wirtualna Polska. Inni pisali, że trzecie.

"Wstępnie na Małopolsce"
Teraz usłyszeliśmy, że jednak nie będzie to Śląsk, bo tu PiS postawił na innego, 28-letniego kandydata. "Patryk Jaki odparty w śląskim PiS. Michał Woś pokonał Patryka Jakiego w wyścigu o nominację do listy PiS" – obwieścił "Dziennik Zachodni". A po nim inne media w kraju, wraz z przekazem, że PiS zadał Jakiemu cios.

"Przecież startować miał z Kielc ?! Czy nie..." – zauważył zaraz któryś z internautów. Widać, że ludzie są zdezorientowani.

–To fake news. Nieprawdziwa informacja. Patryk Jaki w ogóle nie był brany pod uwagę w województwie śląskim. Proszę nie powtarzać fake newsów, Na Śląsku brany był pod uwagę pan Michał Wójcik – reaguje na nasze pytanie poseł PiS ze Śląska Waldemar Andzel. I można popaść w jeszcze większą dezorientację. Bo lokalne media od końca lutego pisały, że Patryk Jaki miał startować z trzeciego miejsca na Śląsku i nie słychać było głośnych zaprzeczeń.

Za to internauci szybko dawali upust żartom. "Nie udało się w stolicy i nie uda się na Śląsku", "Opolanin z Warszawy z listy w Katowicach chciałby mieszkać w Brukseli" - komentowano.
Fot. Screen/Facebook


Z przekazów medialnych ostatnia wiadomość jest taka, że Patryk Jaki wstępnie jest "trójką" w okręgu obejmującym Małopolskę i Kielecczyznę. Podobno na 99 procent. Ale czy to wersja ostateczna? Poseł Andzel mówi, że wszystko będzie pewne dopiero, jak będą zarejestrowane listy. – Raczej spokojnie bym czekał, bo niektórzy strasznie się niecierpliwią – mówi.

"W PiS odczuwają trwogę"
Witold Zembaczyński, poseł Nowoczesnej z Opola jest przekonany, że w przypadku Patryka Jakiego zawirowania są przez to, że stanowi on realne zagrożenie dla PiS. – Tak uważają środowiska pisowskie związane z Solidarną Polską – mówi naTemat. Przypomina, że w 2015 roku Patryk Jaki zdobył najwięcej głosów w swoim województwie, choć startował z trzeciego miejsca. Zdobył 29 tys. głosów. - Zrobiłem dwa mandaty dla PiS – tak się cieszył.

– Wprowadziło to wtedy w konsternację lokalnym PiS-e, z którym jest bardzo skonfliktowany o strefy wpływów. Dziś niechęć działaczy PiS wobec Patryka Jakiego w zakresie jego partycypacji na listach do PE wynika po prostu z realnej trwogi, że jego rozpoznawalność, zdolności, obrotność i brak jakichkolwiek zahamowań spowodują, że to on weźmie ten mandat. Dlatego nigdzie go nie chcą – ocenia.

W Warszawie takie zagrożenie miał czuć Jacek Saryusz-Wolski. "Regionalni liderzy PiS mieli nawet zabiegać o to, by Jaki nie dostał trzeciej pozycji w Warszawie i na Dolnym Śląski oraz Opolu" – twierdzi "Dziennik Zachodni". Wskazuje też, że z kolei "na małopolsko-świętokrzyskiej liście PiS Jaki zderzył się z ambicjami Beaty Szydło".

Chce zrobić wystawę o reprywatyzacji
To spychanie Jakiego na boczny tor? Zdaniem posła Zembaczyńskiego to dowód słabości kadr PiS-u: – Bo skoro ludzie z dużo większym doświadczeniem politycznym i silniejszą pozycją w strukturach partii czują obawy przed Patrykiem Jakim, to świadczy to o tym, że ławka jest bardzo krótka. A jemu nie można odmówić, że jest pracowity i zdolny.

Dlatego tego, co możemy obserwować, upadkiem nie chce nazwać.

Anna Materska-Sosnowska: – To jest bardzo ambitny polityk. Myślę, że wróci jeszcze na czołówki. Musi zrobić krok wstecz i ciężko popracować. Albo jest spadającą gwiazdą, albo dopiero dopiero gwiazdą będzie.

Przerzucanie Jakiego z listy na listę jest tak zauważalne, bo już od wyborów samorządowych słyszymy, że ma być kandydatem do PE. On sam chętnie też opowiada, co zrobi, gdy się do niego dostanie. Zapowiedział już np. wystawę o reprywatyzacji.

"Gdzieś miejsce znajdzie"
Medialne spekulacje powodują jednak, że niektórzy zastanawiają się, czy w ogóle wystartuje.
"Tym samym Patryk Jaki nie ma pewności, czy w ogóle będzie kandydatem na europarlamentarzystę Zjednoczonej Prawicy" - oceniła po ostatnich zawirowaniach "Rzeczpospolita".

– Myślę, że PiS na pewno wywiąże się z umowy po wyborach w Warszawie i Patryk Jaki będzie walczył o europarlament. Gdzieś to miejsce znajdzie i niewykluczone, że mandat zdobędzie - ocenia poseł Zembaczyński.