Tak MON potraktował ciężko rannego weterana. "Postępowanie niegodne i niehonorowe"

Łukasz Grzegorczyk
Sąd nie zakwestionował poważnego stanu zdrowia Mariusza Mańczaka, żołnierza, który w Afganistanie został ciężko ranny. Jak podaje Onet, przy oddaleniu powództwa weterana, uwzględniono stawiany przez MON argument przedawnienia. W rozmowie z portalem poszkodowany przekonuje, że nikt z resortu kierowanego przez Mariusza Błaszczaka nie interesuje się nim i jego sytuacją.
MON kierowane przez Mariusza Błaszczaka ma nie interesować się weteranem ciężko rannym w Afganistanie. Fot.Marek Podmokły / Agencja Gazeta
Starszy szeregowy Mariusz Mańczak pełnił służbę na piątej zmianie Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie. 25 lipca 2009 r. pojazd opancerzony Rosomak, w którym znajdował się 29-letni wówczas żołnierz, wyleciał w powietrze na skutek wybuchu improwizowanego ładunku wybuchowego.

Żołnierz doznał bardzo ciężkich obrażeń i odzyskał świadomość dopiero dwa dni po zdarzeniu. Przewieziono go do szpitala w Ramstein w Niemczech. Po trwającym ponad dwa miesiące pobycie trafił do Wojskowego Instytutu Medycznego (WIM) w Warszawie. Mańczak jest jednym z zaledwie dziewięciu polskich weteranów z Afganistanu, których uszczerbek na zdrowiu lekarze wyliczyli na 100 proc. lub więcej.


"Postępowanie MON niegodne i niehonorowe"
Onet informuje, że w poniedziałek, 25 marca br. Sąd Okręgowy w Warszawie w całości oddalił powództwo weterana z Afganistanu. Nie zakwestionował jednak poważnego stanu zdrowia Mańczaka. Oddalając powództwo, uwzględnił stawiany przez MON zarzut przedawnienia. Zdaniem sądu Mańczak miał jedynie trzy lata na dochodzenie roszczeń.

Portal zaznacza, że MON wobec najciężej rannych weteranów stosuje z powodzeniem strategię przedawnienia ich roszczeń w sądach. Jest to zdaniem weteranów o tyle niesprawiedliwe, że ministerstwo nigdy nie poinformowało ich o możliwości dochodzenia praw na ścieżce cywilnej.

Mariusz Mańczak w rozmowie z Onetem dodał, że MON od lat nie interesuje się jego sytuacją. Wyznał, że w 2009 r. po przylocie z Ramstein odwiedził go minister Bogdan Klich z generałami. – I to było wszystko. Więcej tych osób nie widziałem ani nie słyszałem. Nikt od tamtej pory nie pytał się, czy czegoś potrzebuję – stwierdził.

Pełnomocnik Mariusza Mańczaka, mecenas Piotr Sławek wprost ocenił, że odnośnie strategii z przedawnieniem spraw, "postępowanie MON jest po prostu niegodne i niehonorowe".
Onet zwrócił się do ministerstwa o komentarz odnośnie wyroku w sprawie Marusza Mańczaka, ale do tej pory nie otrzymał odpowiedzi.

źródło: Onet.pl