Adamczyk znowu prezydentem Polski w amerykańskim serialu. Jego rola raczej nie ociepli naszego wizerunku

Ola Gersz
Nacjonalista niechętny uchodźcom, który miał coś wspólnego z zamachem na życie politycznej przeciwniczki – taki jest grany przez Piotra Adamczyka prezydent Polski w serialu "Madam Secretary". Internauci krytykują scenarzystów znad oceanu i mówią o szkodliwych stereotypach i masie błędów.
Piotr Adamczyk zagrał w polskiego prezydenta w serialu "Madam Secretary". I to nie pierwszy raz. Fot. Twitter / Blazej Choros ‏
Piotr Adamczyk coraz częściej pojawia się w zagranicznym produkcjach. Zagrał we włoskim – pełnym rozmachu i zagranicznych gwiazd – serialu "Imię róży", a w październiku ubiegłego roku wcielił się w polskiego prezydenta w amerykańskim serialu politycznym "Madam Secretary".

Na jednym odcinku się nie skończyło. Adamczyk właśnie powtórzył swoją rolę w serialu z Téą Leoni, czym pochwalił się na Instagramie. "Dostałem zdjęcia telewizorów z USA. Dziękuję" – podpisał dwa fotosy z filmu, w którym zagrał fikcyjnego prezydenta Demko. Jednak jego rola – do tego grana przez aktora, który wsławił się dzięki filmom o wielkich Polakach, m.in. Janie Pawle II – wzbudziła nad Wisłą kontrowersje. Prezydent Polski pojawił się bowiem w scenie, w której ostro sprzeciwia się przyjęciu uchodźców, a do tego został przedstawiony jako wojujący nacjonalista, co nie wszystkim się spodobało.


"Tym razem Polska jest nie tylko przedstawiona jako tygiel skrajnego nacjonalizmu i populizmu, ale też jako półtotalitarny kraj, w którym przywódca państwa jest powiązany z zamachem na życie politycznej oponentki i wprowadza 'stan wyjątkowy'. Zapracowaliśmy na to" – napisała internautka na jednej z grup na Facebooku.
Fot. Screen z Facebooka
Wtórują jej użytkownicy Twittera. "Wizerunkowo mamy kryzys (a takie demonstracje, jak w NYC nie pomagają, a jedynie potwierdzają stereotypowe pokazywanie Polaków i polskiej ksenofobii/antysemityzmu)" – napisała dziennikarka Paulina Kozłowska. Oprócz tego w przedstawieniu Polski aż roiło się od błędów, co wypunktowała na Twitterze Kozłowska. Senat zastąpił Sejm, prezydent mieszkał w Belwederze, a "Polska pokazana jak we wczesnych latach dwutysięcznych".