Bunt w "Solidarności". Nauczyciele domagają się odwołania przewodniczącego ich sekcji

Mateusz Marchwicki
Przedłużające się rozmowy nauczycieli i rządu zbliżają tych pierwszych do rozpoczęcia strajku. Twarde stanowisko zachowują tylko związkowcy z ZNP, OPZZ i FZZ. Tymczasem ci z "Solidarności" wyrazili wstępną zgodę na warunki rządu. Takiej decyzji kierownictwa Sekcji Krajowej Oświaty sprzeciwiają się nauczyciele z Głogowa, którzy domagają się dymisji jej przewodniczącego.
Przewodniczący Sekcji Krajowej Oświaty NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa może mieć problem. Fot. Agata Grzybowska/Agencja Gazeta
"Międzyzakładowa Komisja Pracowników Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" w Głogowie uważa, że ogłoszenie przez przewodniczącego Sekcji Krajowej Oświaty NSZZ "Solidarność" Ryszarda Proksę wstępnej zgody na propozycje Rządu w dniu 1 i 2 kwietnia jest przejawem skrajnej niekompetencji lub służalczości wobec Rządu. Wszak uczynił to jeszcze w trakcie negocjacji i przed manifestacjami organizowanymi 4 kwietnia przez nasz Związek! To właściwie jest sabotaż" – napisali głogowscy nauczyciele.

"Wstyd nam za postawę Ryszarda Proksy. Domagamy się jego natychmiastowej rezygnacji z funkcji przewodniczącego" – dodali w krótkim oświadczeniu, które rozniosło się już w mediach społecznościowych. Przypomnijmy, rozmowy nauczycieli z rządem trwają już trzeci dzień. Związkowcy z ZNP obniżyli swoje żądania, jednak rząd nadal próbuje przeforsować swoje propozycję. Natomiast nauczycielska "Solidarność" jest skłonna poprzestać na propozycjach rządu i doprowadzić do jak najszybszego porozumienia.


W propozycjach minister Elżbiety Rafalskiej, Beaty Szydło i Michała Dworczyka znajdują się: podwyżka dla nauczycieli dyplomowanych o 500 zł oraz skrócenie stażu, co prowadzi do szybszego awansu.

Związki zawodowe natomiast domagają się podwyżki wynagrodzeń o 30 proc., co dla nauczyciela stażysty na poziomie zwiększenia wynagrodzenia o jakieś 720-730 zł. miesięcznie, natomiast dla nauczyciela dyplomowanego to kwota około 990 zł.