Ogórek nie podziela oburzenia atakiem na Michnika. Pisze o "podwójnych standardach"

Tomasz Ławnicki
Samuel Pereira przyznał, że to, co spotkało Adama Michnika ze strony prawicowych youtuberów, to "przekroczenie granic". Ale nie wszyscy z prawej strony ten pogląd podzielają. Chamskie nagabywanie redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" w sądzie nie oburzyło Magdaleny Ogórek, która niedawno też była celem podobnej akcji.
Magdalena Ogórek nie podziela oburzenia atakiem na Adama Michnika. Pisze o "podwójnych standardach". Fot. Adrianna Bochenek / Agencja Gazeta
Kontrowersyjne nagranie pojawiło się na YouTube 13 marca na kanale Studio Polaków. Przez wiele dni nikt nie zwrócił na nie uwagi, dopóki filmiku nie opisał portal wPolityce.pl, nazywając zaczepiających Adama Michnika prawicowców "niezależnymi reporterami", a ich chamskie zaczepki – "odpytywaniem".

Na nagraniu widać Michnika po wyjściu z sądowej sali rozpraw. Kiedy Michnik szedł korytarzem, dwóch mężczyzn nagrywało go z bliska i zadawało pytania typu: "Co powiesz o polskiej sprawiedliwości?", "Dobrze jest ludzi oczerniać? Czy sprawia przyjemność oczernianie ludzi w prasie".


Padały też żarty z tego, że Michnik nie mógł trafić do windy: "I ten człowiek zatwierdza artykuły w prasie! Zagubiony jest!". Słychać także komentarz: "Ten człowiek się zdegenerował. To proszę państwa degenerat moralny".
Adam Michnik reaguje na to ze stoickim spokojem, nie odpowiada na zaczepki i filmowanie z paru stron.

"Tym razem sam Adam Michnik poczuł oddech kamer na swoim grzbiecie. Dotychczas to jego pracownicy atakowali innych celem uzyskania informacji i zadawali trudne pytania, aby uzyskać sensacyjną wypowiedź bądź minimum reakcję. Tym razem niezależny reporter Mirosław Arak zadał Michnikowi przed kamerą trudne pytania w trakcie jego ucieczki przed kamerami telewizji niezależnych" – brzmi opis filmu.

Atak na Michnika i sposób jego opisania w portalu braci Karnowskich spotkał się ze sprzeciwem wielu osób – także z prawej strony Twittera. Samuel Pereira skrytykował działania prawicowych youtuberów (atakując przy okazji dziennikarkę portalu gazeta.pl).
Konrad Piasecki napisał o "chamskich zaczepkach i pokrzykiwaniach" ze strony autorów nagrania. Przypomniał też o roli, jaką Adam Michnik odegrał w walce z komunistycznym reżimem - wiele lat spędził za kratami jako więzień polityczny.
"Znamienne jest milczenie polityków obozu władzy po ataku werbalnym kilku 'twardzieli' na Adama Michnika, gdy pamięta się wszystkie głosy wsparcia najważniejszych osób w państwie po podobnym zaszczuciu Magdaleny Ogórek. Michnika atakować można, i to nie barbarzyństwo, bo nie swój?" – skomentował z kolei Jacek Nizinkiewicz z "Rzeczpospolitej".

A sama Magdalena Ogórek? Zdarzeniem oburzona najwyraźniej nie jest. Wspominając o incydencie przed gmachem TVP, napisała o podwójnych standardach. Konradowi Piaseckiemu na jego komentarz ws. ataku na Michnika odpowiedziała, zwracając mu uwagę na błąd ortograficzny. W lutym Magdalena Ogórek, gdy wychodziła z gmachu TVP, została słownie zaatakowana przez grupę demonstrantów (zapewniają, że wbrew wersji dziennikarki – nikt jej nie opluł). Zanim doszło do incydentu, kolega Ogórek z redakcji Wtylewizji, występując w przebraniu i z tubą, prowokował uczestników manifestacji.