Ogórek nie podziela oburzenia atakiem na Michnika. Pisze o "podwójnych standardach"
Samuel Pereira przyznał, że to, co spotkało Adama Michnika ze strony prawicowych youtuberów, to "przekroczenie granic". Ale nie wszyscy z prawej strony ten pogląd podzielają. Chamskie nagabywanie redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" w sądzie nie oburzyło Magdaleny Ogórek, która niedawno też była celem podobnej akcji.
Na nagraniu widać Michnika po wyjściu z sądowej sali rozpraw. Kiedy Michnik szedł korytarzem, dwóch mężczyzn nagrywało go z bliska i zadawało pytania typu: "Co powiesz o polskiej sprawiedliwości?", "Dobrze jest ludzi oczerniać? Czy sprawia przyjemność oczernianie ludzi w prasie".
Padały też żarty z tego, że Michnik nie mógł trafić do windy: "I ten człowiek zatwierdza artykuły w prasie! Zagubiony jest!". Słychać także komentarz: "Ten człowiek się zdegenerował. To proszę państwa degenerat moralny".
"Tym razem sam Adam Michnik poczuł oddech kamer na swoim grzbiecie. Dotychczas to jego pracownicy atakowali innych celem uzyskania informacji i zadawali trudne pytania, aby uzyskać sensacyjną wypowiedź bądź minimum reakcję. Tym razem niezależny reporter Mirosław Arak zadał Michnikowi przed kamerą trudne pytania w trakcie jego ucieczki przed kamerami telewizji niezależnych" – brzmi opis filmu.
Atak na Michnika i sposób jego opisania w portalu braci Karnowskich spotkał się ze sprzeciwem wielu osób – także z prawej strony Twittera. Samuel Pereira skrytykował działania prawicowych youtuberów (atakując przy okazji dziennikarkę portalu gazeta.pl).
Konrad Piasecki napisał o "chamskich zaczepkach i pokrzykiwaniach" ze strony autorów nagrania. Przypomniał też o roli, jaką Adam Michnik odegrał w walce z komunistycznym reżimem - wiele lat spędził za kratami jako więzień polityczny.
"Znamienne jest milczenie polityków obozu władzy po ataku werbalnym kilku 'twardzieli' na Adama Michnika, gdy pamięta się wszystkie głosy wsparcia najważniejszych osób w państwie po podobnym zaszczuciu Magdaleny Ogórek. Michnika atakować można, i to nie barbarzyństwo, bo nie swój?" – skomentował z kolei Jacek Nizinkiewicz z "Rzeczpospolitej".
A sama Magdalena Ogórek? Zdarzeniem oburzona najwyraźniej nie jest. Wspominając o incydencie przed gmachem TVP, napisała o podwójnych standardach.