Bohater "Leaving Neverland" kłamał? Ujawniono dokument, który zaprzecza jego słowom

Zuzanna Tomaszewicz
Dokument "Leaving Neverland" wywołał duże kontrowersje wokół postaci Michael Jacksona. Bohaterowi filmu Jamesowi Safechuckowi zarzucono jednak właśnie podanie nieprawdziwej daty dotyczącej spotkania z artystą w jego posiadłości w Kalifornii.
James Safechuck wyznał, że był w dzieciństwie molestowany przez Michaela Jacksona. Fot. Materiały prasowe HBO
James Safechuck miał być molestowany seksualnie przez piosenkarza, kiedy był jeszcze nastolatkiem. Według informacji, które podał w dokumencie, padł ofiarą pedofilii w latach 1988-1992. Jackson miał go molestować wtedy w swojej posiadłości "Neverland". Safechuck wspomniał w swoich wyznaniach o mieszczącej się na terenie rezydencji kolejce.

Biograf artysty Mike Smallcombe zauważył jednak pewne nieścisłości związane z informacjami, których udzielił Safechuck.

"W ostatnim czasie miałem dostęp do dokumentów hrabstwa Santa Barbara, świadczących o pozwoleniu na budowę stacji kolejowej na ranczu 'Neverland'. Źródła potwierdzają, że została ona zaakceptowana 2 września 1993 roku" - napisał na Twitterze Smallcombe. Kolejka została podobno otwarta dopiero w 1994 roku. W mediach społecznościowych zaczęto zarzucać Safechuckowi kłamstwo. Wpis biografa Micheala Jacksona skomentował nawet sam... reżyser "Leaving Neverland". "Nie ma wątpliwości co do tego, że daty są niepoprawne. To powinno zakończyć całą tą dyskusję" – napisał Dan Reed.


James Safechuck i Wade Robson, którzy w dokumencie wyznali, że byli wielokrotnie wykorzystywani seksualnie przez Jacksona, po premierze filmu spotkali się z ogromną falą krytyki. Fani muzyka od początku bowiem wytykali mężczyznom kłamstwa.

źródła: The Sun