Oto pierwsze w historii zdjęcie czarnej dziury. Naukowcy okrzyknęli ją mianem "potwora"

Bartosz Godziński
Istnienie czarnych dziur przewidział ponad 100 lat temu Albert Einstein, jednak do tej pory nie udało się uchwycić ich na zdjęciu. Nie jest to łatwe, bo przecież z tych żarłocznych obiektów nie może się wydostać nawet światło. A bez niego żaden aparat fotografii nie zrobi. Jak udało się zatem teraz tego dokonać?
Czarna dziura położona w środku galaktyki M87. Fot. Event Horizon Telescope
Zdjęcie, które może się wydawać nieco rozmazane, jest przełomowym momentem w historii nauki i triumfem całej ludzkości. W 2017 roku ogólnoświatowa sieć teleskopów projektu Event Horizon Telescope (Teleskop Horyzontu Zdarzeń) zebrała 5 petabajtów (peta = biliard) danych i od tamtego czasu trwało składanie tej nieziemskiej fotografii w jedną całość.

"Nad otrzymaniem tego obrazu pracowało ponad dwustu naukowców na ośmiu ogromnych teleskopach połączonych w jedną sieć" – tłumaczy fizyk Marcin Jakubowski. "Ciemny obszar w środku powstał, gdyż czarna dziura, zgodnie z przewidywaniami teorii względności Einsteina, bardzo mocno zakrzywia czasoprzestrzeń" – dodaje na Twitterze. Ze względu na specyficzne właściwości czarnych dziur, widoczny obraz nie przedstawia jej samej tylko... cień na materii znajdującej się za nią.
Sfotografowana czarna dziura znajduje się w centrum odległej galaktyki M87 (w gwiazdozbiorze Panny). Obszar widoczny na zdjęciu jest większy niż nasz cały Układ Słoneczny - ma 40 miliardów kilometrów. Nic dziwnego, że naukowcy określili czarną dziurę mianem "potwora".


– Ma masę 6,5 miliardów Słońc. To jedna z najcięższych czarnych dziur jakie uważamy, że istnieją. To absolutny potwór, mistrz wagi ciężkiej wśród czarnych dziur we Wszechświecie – przyznał BBC prof. Heino Falcke z Uniwersytetu Radboud w Holandii.

– Fotografia okolic supermasywnej czarnej dziury w galaktyce M87 w konstelacji Panny przedstawia horyzont zdarzeń o kolistym kształcie, czyli tak jak to wynikało z obliczeń i teorii. Warto pamiętać, że galaktyka ta położona jest w odległości ponad 50 milionów lat świetlnych, a potrafimy zaglądać do jej wnętrza. Niesamowite! – powiedział Przemysław Rudź z Polskiej Agencji Kosmicznej cytowany przez "Komputer Świat".

Dodajmy, że w epokowym przedsięwzięciu brała udział dwójka Polaków: prof. Monika Mościbrodzka z Uniwersytetu Radboud oraz dr Maciek Wielgus z Black Hole Initiative na amerykańskim Harvardzie. Gratulujemy!