Też uwierzyłeś w historię o Thomasie Wehkingu? Pościg za amerykańskim żołnierzem to... fake news

Mateusz Marchwicki
Rzekomą informację żagańskiej policji o poszukiwaniu amerykańskiego żołnierza, który miał zastrzelić polskiego kolegę, podchwyciły już polskie media społecznościowe. Jest to jednak świetny przykład fake newsa. Niestety, rozchodzi się on z zawrotną prędkością.
Thomas Wehking ścigany? Fake news o poszukiwanym amerykańskim żołnierzu rozchodzi się z ogromną szybkością. Fot. screen z fałszywej witryny wschowa.info
Pościg za Thomasem Wehkingiem to fake news
"Żołnierz 2. Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej z 1. Dywizji Pancernej USA kapral Thomas Wehking uciekł z terenu wojskowego poligonu w Drawsku Pomorskim 2 kwietnia b.r. około godziny 23.15, gdy podczas wspólnych manewrów NATO miał konflikt z polskim kolegą z 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej. Wskutek tego konfliktu ostatni został zastrzelony z pistoletu Beretta M9. Polski żołnierz zmarł w szpitalu" – tak wygląda początek rzekomego komunikatu o pościgu za amerykańskim żołnierzem.

Dalej znalazł się opis poszukiwanego wojskowego, który miałby być "niezrównoważony i agresywny". W dodatku miałby być niebezpieczny dla ludności z powodu posiadania broni. Do komunikatu dołączono rzekome dane poszukiwanego, opis jego cech fizycznych oraz dwa zdjęcia. Wszystko wygląda na autentyczną próbę zatrzymania podejrzewanego o morderstwo obywatela USA.


Jest to jednak całkiem dobrze stworzony fake news. Potwierdza to w rozmowie z naTemat.pl starsza sierżant Aleksandra Jaszczuk z Komendy Powiatowej Policji w Żaganiu. – Ta informacja jest nieprawdziwa. Nie było żadnego incydentu na poligonie i policja nikogo w tej sprawie nie poszukuje – poinformowała funkcjonariuszka.

Skoordynowana akcja
Jednak fałszywy komunikat znalazł się już nie tylko na Wykop.pl, czy popularnych portalach społecznościowych. Wpisując imię i nazwisko rzekomego poszukiwanego w wyszukiwarkę, pojawiają się witryny... urzędów powiatowych oraz lokalnych portali informacyjnych. Sęk jednak w tym, że nie można ich znaleźć z pozycji strony głównej. Na szczęście, strony z fake newsem są przez poszkodowane serwisy na bieżąco blokowane, zaraz po otrzymaniu informacji.
Trzeba przyznać, że witryny są bardzo dobrze podrobione, a akcja ewidentnie skoordynowana. Nie wiadomo jednak, kto i w jakim celu to robi. Można jednak z całą pewnością stwierdzić, że ze strony "niezrównoważonego i agresywnego" amerykańskiego żołnierza zagrożenia żadnego nie ma. Bo on nie istnieje.