Wykładowca miał pobić aktora w warszawskim autobusie. Za... mówienie po ukraińsku

Mateusz Marchwicki
W Warszawie miał miejsce kolejny incydent na tle narodowościowym z udziałem wykładowcy jednej z uczelni. Jednak tym razem to naukowiec miał być agresorem. Ucierpiał aktor Teatru Powszechnego ukraińskiego pochodzenia Artem Manuilov.
Znów miało miejsce pobicie na tle narodowościowym w Warszawie. Fot. Michał Walczak/Agecnja Gazeta
Artem Manuilov miał zostać pobity w stołecznej komunikacji miejskiej za to, że rozmawiał po ukraińsku przez telefon. Tę skandaliczną sytuację opisał na Facebooku Paweł Sztarbowski, zastępca dyrektora ds. programowych Teatru Powszechnego. "Okazało się, że sprawca jest wykładowcą Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego ze specjalizacją... 'negocjacje i teoria decyzji'" – czytamy.

"I oczywiście być może to przypadek, że sprawca jest wykładowcą katolickiej uczelni. Być może badania wykażą, że sprawca jest niepoczytalny, być może będzie w tym pełno kolejnych "być może". Tylko jakimś cudem w ciągu ostatnich lat tego rodzaju "przypadków" jest w Polsce coraz więcej. Dzieje się to wszystko przy cichym przyzwoleniu obecnych władz państwowych i kościelnych na akty nietolerancji, rasizmu, ksenofobii" – dodaje Sztarbowski. Na szczęście, poszkodowany czuje się dobrze, a sprawca został zatrzymany przez policję. Manuilov podziękował także za wsparcie. "Trzeba robić śmiałe kroki aby zmieniać to z czym się nie zgadzasz. Dziękuje jeszcze raz wszystkim za wsparcie" – napisał. Pobicie przypomina sprawę wykładowcy Uniwersytetu Warszawskiego, który został pobity w stołecznym tramwaju za rozmawianie ze swoim kolega po niemiecku.


Na wpis Sztarbowskiego zareagowała już uczelnia. Zespół Biura Informacji i Promocji UKSW stwierdził, że wykładowca obecnie nie jest pracownikiem tej uczelni.