Kuriozalne słowa Morawieckiego w USA. Porównał zmiany w sądach do rozliczenia z... francuskimi kolaborantami
Premier Mateusz Morawiecki, który odwiedził Stany Zjednoczone w celu promowania Polski wśród tamtejszego biznesu, podczas spotkania na Uniwersytecie Nowojorskim tłumaczył także powody przejmowania przez PiS kontroli nad sądami. Słowa szefa rządu mogą wprawić w osłupienie.
Prowadzący dyskusję prof. Joseph Weiler, który jest wykładowcą prawa europejskiego, przyznał, że przed 2016 r. nie sądził, by słynny już artykuł 7 Traktatu Europejskiego miał zostać kiedykolwiek użyty. Był bardzo zdziwiony, gdy zastosowano go wobec Polski. Jednak polski premier bagatelizował obawy z nim związane.
– W 2015 r. w Polsce doszło do drugiej demokratycznej rewolucji – stwierdził Morawiecki i dodał, że zmiany były konieczne, bo w Polsce sądy obsadzono sędziami, którzy orzekali w czasach PRL. – To było żałosne i niesprawiedliwe. Zawsze chciałem to zmienić, wprowadzić w sądownictwie sprawiedliwość i niezależność – wyjaśniał polski premier.
Ostro zrobiło się naprawdę dopiero po chwili. Szef rządu porównał bowiem sytuację w Polsce do sytuacji Francji rozliczającej się po II wojnie światowej z czasów rządu Vichy, który otwarcie kolaborował z hitlerowskimi Niemcami. – System sądowniczy został wtedy całkowicie przebudowany – powiedział.
Dodał też że sądownictwo w Polsce jest skorumpowane i nieefektywne, a UE nie ma prawa mieszać się w polskie sprawy, bo ich nie rozumie.
źródło: wyborcza.pl