28-latka reprezentowała Polskę na Krymie? Zaczynała jako pogodynka TVP

Adam Nowiński
Kim jest Angelika Jarosławska? Co ona robiła na Krymie? Te pytania zadaje sobie wielu komentatorów sceny politycznej. Ona sama twierdzi, że reprezentowała Polskę. Szkoda tylko, że na terenie okupowanym przez Rosję. Okazuje się, że sprawa jest bardziej poważna, niż się wydaje.
Angelika Jarosławska przebojem wkroczyła do świata biznesu i to w bardzo ekspresowym tempie. Zrzut ekranu z Twitter.com / @ProgramPOLSKA30
W mediach społecznościowych zawrzało po informacji, że Polka uczestniczyła w Międzynarodowym Forum Ekonomicznym zorganizowanym na okupowanym przez Rosję Krymie. Była nią bizneswoman Angelika Jarosławska, która w ciągu ostatnich paru lat zrobiła całkiem imponująca karierę. Jej obecność w Jałcie wywołała niemałą kontrowersję.
"Pani Angeliko, czekamy na wyjaśnienia. Stąpa Pani po cienkim lodzie reprezentując Polskę na Krymie i de facto legitymizując jego aneksję i agresywną politykę Rosji" – napisał na Twitterze dziennikarz Marcin Zaniewicz. Komentujący mają pretensje do Jarosławskiej, że jadąc na Krym i deklarując, że reprezentuje Polskę, de facto poparła jego aneksję. I nie ma co się dziwić. Międzynarodowe Forum Ekonomiczne w Jałcie organizowane jest od czasu, kiedy Rosja podbiła te tereny.


Finansuje je lokalna władza Krymu, ale wiadomo wszem i wobec, że na zlecenie Kremla. Wszystko po to, żeby ściągnąć na półwysep inwestorów i zamydlić oczy Zachodowi. Niektórzy komentatorzy mówią wprost, że to "propagandowa ustawka Kremla".

Atmosfery nie uspokaja fakt, że forum popierają przedstawiciele skrajnej prawicy w Europie oraz zwolennicy Putina, tacy jak minister spraw wewnętrznych Włoch Matteo Salvini. Angelika Jarosławska dość naiwnie usprawiedliwia swoją wizytę. Pisze, że już kiedyś "zabrakło Polski na konferencji w Jałcie", a tak poza tym, to na Krym przyjechali "inni przedstawiciele krajów UE i USA". Przyznaje także, że na forum wypowiadała się na temat szkodliwych skutków sankcji rosyjskich wobec Polski.

– To bardzo niepokojące i dziwne, że ta pani była na Krymie i zadeklarowała, że reprezentowała tam Polskę – mówi naTemat Marcin Bosacki, były ambasador RP w Kanadzie. On także zainteresował się wpisem Jarosławskiej na Twitterze. Nie zna jej osobiście, ale z doświadczenia wie, że Rosjanie na tego typu wydarzenia bardzo starannie dobierają gości.

Zaskakująca kariera
Oliwy do ognia dolewa też przebieg kariery Jarosławskiej. Kobieta w ciągu czterech ostatnich lat z pogodynki w TVP Kraków została prezeską i wiceprezeską kilku organizacji oraz stowarzyszeń. I nie chodzi tu o to, że dokonała tego kobieta, bo płeć nie powinna mieć znaczenia w każdej dziedzinie. Nie jest problemem też to, że młoda osoba zrobiła zawrotną, jak na Polskę, karierę. Chodzi o pełen obraz całej sytuacji.

Początki kariery 28-latki nie były imponujące. Angelika Jarosławska po roku pracy w TVP zrezygnowała z kariery w mediach i zajęła się prowadzeniem imprez samorządowych w agencji eventowej oraz programem Polska 3.0. I to właśnie on sprawił, że kobieta od 2015 roku cieszy się sukcesem za sukcesem.

Polska 3.0 "to największy klastrowy projekt w Europie i oddolny program gospodarczy dla Polski. To inaczej długofalowy plan, który pokazuje punkt po punkcie jak powinna rozwijać się polska infrastruktura, przemysł, komunikacja itd. Mało tego, przedstawia już gotowe kierunki i projekty, które należałoby zrealizować.

Inicjatorem Polski 3.0 jest Ogólnopolski Klaster Innowacyjnych Przedsiębiorstw, organizacja, która skupia ponad 3700 przedsiębiorstw i startupów. Jarosławska była w niej najpierw asystentką zarządu, ale już w 2015 roku awansowała na stanowisko wiceprezesa.

Tymczasem Polską 3.0 zainteresowali się posłowie. Sprawa zrobiła się na tyle poważna, że utworzono już specjalny zespół parlamentarny ds. programu Polska 3.0, w którym przewodniczącą została właśnie Jarosławska. Pod koniec marca odbyło się jego pierwsze posiedzenie, na którym zjawili się ambasadorzy państw Trójmorza – inicjatywy, do której nawiązuje i rząd PiS, i program Polska 3.0.
Zdaniem posła Jacka WIlka, przewodniczącego zespołu ds. Polski 3.0 z ramienia Sejmu, Angelika Jarosławska jest odpowiednią osobą do zajmowania się nie tylko programem gospodarczym. Mogłaby, jego zdaniem, równie dobrze być dyplomatką.

"Polska niewątpliwie potrzebuje liderek, które zamiast haseł utożsamianych wyłącznie ze sporami ideologicznymi, będą konkurować z najlepszymi swoją ogromną wiedzą merytoryczną, a przy tym w sposób niezwykle elegancki będą promować Polskę na arenie międzynarodowej" – napisał na swoim Facebooku Jacek Wilk.

"Każdy kto miał przyjemność poznać panią Angelikę z pewnością wie, że wielu polityków mogłoby się uczyć od niej erudycji, sposobu prowadzenia dyskusji, jak i umiejętności koordynowania pracami zespołu i biznesu" – stwierdził poseł partii KORWiN, wyraźnie oczarowany Jarosławską. Ale lobbing w zespole parlamentarnym to nie jedyne, co łączy 28-latkę z Wiejską. Kobieta trafiła także do grupy ekspertów działającej przy Parlamentarnym Zespole Rozwoju Dróg Wodnych.

W blasku fleszy
Jej błyskawicznie rozwijająca się kariera przyciągnęła uwagę nie tylko polityków, ale i mediów, zwłaszcza tych branżowych. Od 2016 roku Jarosławska jest ambasadorką przedsiębiorczości kobiet w Sieci Ambasadorów Przedsiębiorczości Kobiet, a także członkinią Rady Przedsiębiorczości Kobiet powołanej przy Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju.

Na początku kwietnia tego roku trafiła do rankingu "30 przed 30" magazynu Forbes, czyli kobiet przed 30. rokiem życia, które działają na rzecz światowej gospodarki, polityki, kultury.

Ale sam biznes to nie wszystko. Fanów dostarczyła jej działalność promocyjna na rzecz filmu "Dywizjon 303". Wśród nich znalazła się brytyjska rodzina królewska, z którą Jarosławska spotkała się osobiście. Ponadto 28-latka deklaruje, że przez swoją działalność biznesową zna też najbliższych współpracowników prezydenta Donalda Trumpa. Jarosławska jako główna koordynatorka programu Polska 3.0 często spotyka się z przedsiębiorcami różnych szczebli, samorządowcami, politykami i dyplomatami. W związku z tym jej obecność na Krymie i udział w szopce Putina może być z jednej strony niebezpieczny i wymagający sprawdzenia przez służby, a z drugiej zwyczajną pomyłką i nieprzemyślanym posunięciem z jej strony.