Tym filmikiem po prostu wygrał internet. Michał Żebrowski podłączył się pod bananowy protest
Kamil Rakosza
Kiedyś przez peerelowską cenzurę Oddział Zamknięty nie mógł użyć w słynnej piosence określenia "Gandzia", którym opisuje się marihuanę. Filmik Żebrowskiego dobitnie pokazuje jeszcze większą skalę absurdu. No bo jak żyć w kraju, w którym nie można jeść bananów?
Gdyby to była rzeczywistość z powieści Raya Bradbury'ego "451 stopni Fahrenheita", Żebrowski pewnie zakrywałby książkę, którą czyta w opublikowanym przez siebie nagraniu. Choć we współczesnej Polsce książki też się pali, tym razem aktor bardziej musi ukrywać jedzonego banana. W ten sposób Michał Żebrowski wyraził swoje poparcie dla bananowego protestu.Swój post Żebrowski opatrzył hasztagami #nocensorshipinart #nataliall. Tym samym aktor przyłączył się do innych osób ze świata kultury i sztuki, które wspierają autorki instalacji usuniętej z Muzeum Narodowego przez jej dyrektora prof. Jerzego Niziołka. W poniedziałek o godz. 18 odbędzie się w Warszawie happening z jedzeniem bananów. To spontaniczna reakcja na decyzję dyrektora Muzeum Narodowego. Jak twierdzi "Gazeta Wyborcza", usunięcia instalacji miało domagać się Ministerstwo Kultury w związku z ich "gorszącym" charakterem. Ministerstwo zaprzeczyło.