5 zaskakujących rzeczy, których dowiesz się z książki "Pilot ci tego nie powie"

Anna Dryjańska
Eksperci lotniczy mogą kręcić głową z niedowierzaniem - w swojej książce doświadczony pilot Patrick Smith wszedł w skórę zwykłego pasażera, który ma dziesiątki pytań, spostrzeżeń, a nawet obaw dotyczących latania. Smith wyjaśnia kwestie ważne i trywialne: począwszy od rezerwacji biletów na podróż, przez absurdy kontroli bezpieczeństwa, po kolejki do wyjścia z pokładu. Oto pięć z wielu zaskakujących rzeczy, których dowiecie się z książki “Pilot ci tego nie powie”.
Pilot Patrick Smith odpowiada na wiele pytań o lataniu: od najbardziej podstawowych, po najbardziej oryginalne. fot. mat. wyd.
1. Dlaczego w upalny dzień linia lotnicza może cię skreślić z listy pasażerów?
To brzmi jak żart, ale wcale nim nie jest. O ile wszyscy przyzwyczailiśmy się do tego, że samolot może nie odlecieć z powodu gęstej mgły lub potężnej śnieżycy, o tyle nie myślimy o wysokiej temperaturze jako czynniku, który może zagrozić naszej podróży.

W pierwszych dwóch przypadkach solidarnie cierpią wszyscy pasażerowie, jednak gdy panuje upał, samolot odleci, tyle że bez części podróżnych na pokładzie. A wszystko dla bezpieczeństwa. Gdy termometr wskazuje 40 stopni powietrze robi się na tyle rzadkie, że odczuwają to silniki odrzutowe, a skrzydła wytwarzają mniejszą siłę nośną.

To oznacza, że samolot potrzebuje dłuższej drogi startowej, by wzbić się w powietrze. Jeśli na lotnisku takiej nie ma, trzeba zmniejszyć masę samolotu wypraszając część podróżnych. Wtedy można bezpiecznie wystartować. W ekstremalnych sytuacjach - gdy temperatura dochodzi do 50 stopni - samoloty są bezwzględnie uziemiane, bo nie są przystosowane do takich warunków. Autor książki "Pilot ci tego nie powie" ostrzega, że z powodu zmiany klimatu takie sytuacje będą się zdarzały coraz częściej.

2. Rozmiar ma znaczenie, czyli dlaczego samoloty się spóźniają?
Oprócz kwestii związanych z pogodą znaczenie ma także… rozmiar maszyny, a raczej maszyn, które obsługują połączenia. A wszystko dlatego, że zaostrza się konkurencja między liniami lotniczymi: liczba pasażerów rośnie, dlatego jest więcej połączeń między poszczególnymi miastami, ale samoloty się... kurczą.

Krótko mówiąc, zamiast kilku podróży potężnymi odrzutowcami mamy do wyboru kilkanaście lub nawet więcej przelotów mniejszymi maszynami. I tak w przypadku każdej linii lotniczej praktycznie na całym świecie. Efekt? W powietrzu robi się tłok, a zmorą lotnisk stają się korki. Dlatego opóźnienia nie są niczym niezwykłym nawet w pogodny dzień.

3. Jak są traktowane zwierzęta pod pokładem?
Jeśli wybieracie się w powietrzną podróż z czworonożnym (lub skrzydlatym) przyjacielem i macie nadzieję, że stewardessy będą doglądać waszego pupila, to lepiej ją porzućcie. Zwierzęta są przewożone pod podłogą w luku bagażowym, do którego nie ma wstępu podczas lotu - pisze Patrick Smith w "Pilot ci tego nie powie".

Dobra wiadomość jest taka, że wbrew strasznym opowieściom strefa w której transportowane są zwierzęta jest ogrzewana i presuryzowana (dba się o przyjazną temperaturę i ciśnienie). Jest też jednak zła wiadomość: mimo tych udogodnień lot samolotem i tak jest dla zwierzęcia sporym stresem: obce otoczenie, rozłąka z człowiekiem, hałas… W konsekwencji niewielka część pupili nie przeżywa podróży, dlatego zawsze warto wcześniej poprosić o poradę weterynarza.

4. Kiedy przestano klaskać w samolotach?
Patrick Smith ocenia, że w USA zwyczaj ten zanikł z początkiem lat 80-tych, wraz ze wzrostem popularności podróży lotniczych. To, co kiedyś było przygodą życia (albo przynajmniej dekady), teraz dla wielu pasażerów jest codziennością, zwłaszcza jeśli latają samolotem do pracy w innym mieście.

Autor podkreśla, że oklaski po lądowaniu to fenomen związany z podróżą klasą ekonomiczną, który nadal się zdarza się podczas kursów do Azji, Afryki i na Bliski Wschód. “Pasażerowie w klasach pierwszej i biznes nigdy nie klaszczą” – twierdzi pilot. Dodaje też, że załodze wcale nie jest przykro z powodu braku aplauzu.

5. Dlaczego podczas ewakuacji nie wolno zabrać ze sobą bagażu?
Choć część z was może teraz przewrócić oczami - przecież to oczywiste! - praktyka pokazuje, że nawet w momencie, gdy trzeba awaryjnie opuścić samolot, ludzie ratują nie tylko swoje życie, ale również laptopy, walizki, książki i wózki dziecięce. Stwarzają tym samym śmiertelne zagrożenie dla siebie i innych. Jak? Robią sztuczny tłok w momencie, gdy trzeba błyskawicznie opuścić maszynę. Spowalniają ewakuację i zagradzają drogę tym podróżnym, którzy są za nimi i też próbują się wydostać. A teraz wyobraźcie sobie, że na pokład wdzierają się płomienie i wybucha panika - przepis na tragedię gotowy.

Ale nawet jeśli komuś podczas ewakuacji uda się przedostać z bagażem na zjeżdżalnię, to nie koniec kłopotów. Zjeżdżając tak nawet z wysokości drugiego piętra możemy kogoś okaleczyć lub zabić (co byłoby ponurą ironią losu). Ocalenie żadnej rzeczy nie jest tego warte. Na szczęście samolot jest najbezpieczniejszym środkiem transportu, więc ewakuacje zdarzają się niezwykle rzadko.

“Pilot ci tego nie powie” - lektura obowiązkowa dla każdego, kto chciałby wiedzieć więcej o lataniu. Niedawno trafiła do księgarń .
Artykuł powstał we współpracy z Wydawnictwem Muza