Co ty wiesz o hejcie. Oto, jak publicznie trollowali i obrażali się w przeszłości

Marek Kępa
Wiele się ostatnio mówi o hejcie. Że jest go za dużo, że szkodzi, że jest emanacją najgorszych ludzkich instynktów. Rzadziej w tym kontekście sięgamy do literatury, w której przecież pełno jest przykładów tekstów krytykujących czy wręcz wyszydzających bliźnich. Tradycja pisemnego obmawiania jest u nas równie wiekowa jak literacka forma polszczyzny – w końcu już Mikołaj Rej pisywał złośliwe figliki. Mamy zatem do czego się odnieść.
Wikimedia Commons / Fryderyk Krzysztof Dietrich
Żeby zwrócić uwagę na ten ciekawy choć często niedostrzegany fakt powstał niniejszy, krótki przegląd. Znajdują się w nim wierszowane polskie teksty literackie które może nie są hejterskie ale pokazują w jaki sposób rodzimi pisarze wyrażali swoje… niezadowolenie z pewnych osób czy, szerzej, postaw. Oczywiście, przegląd ten w żadnym wypadku nie może być traktowany jako zachęta do hejtu, który jest zjawiskiem tyleż nieciekawym co smutnym.

Może być raczej postrzegany jako zbiór przykładów krytyki na wysokim poziomie. Zbiór który ma pokazać, że przystępując do obmawiania, ubliżania czy też wyszydzania wkraczamy na pole wielowiekowej tradycji, którą współtworzyli najwięksi polscy autorzy. Gdy nie wiemy o niej nic lub prawie nic można łatwo wyjść na głupka. Zanim więc przystąpi się do hejtowania warto zdać sobie sprawę, że nawet obmawiać czy wyszydzać drugiego człowieka można z klasą i wdziękiem…


Zagadka
Za pewne znane powaby
Wsadzony na tron od baby
Polacy króla nie mieli
Wolniejszego do Kądzieli


Powyższa zagadka, czyli epigramat nie wymieniający z imienia obiektu swej krytyki, pochodzi z 1788 roku. Stanowi ona (niezbyt) zawoalowaną krytykę króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Wers „Wsadzony na tron od baby” to czytelna aluzja do wsparcia, jakie monarcha otrzymał od Katarzyny Wielkiej.

Choć nie rzuca się to w oczy, wierszyk ten jest na pewien sposób podobny do współczesnego hejtu. Po pierwsze jest anonimowy, tutaj przytoczony w wersji podanej przez Józefa Ignacego Kraszewskiego. Twórca, niczym rasowy internetowy troll postanowił nie wystąpić z otwartą przyłbicą tylko schować się za zasłoną anonimowości.

Po drugie krytykowany jest polityk, władca a jak wiadomo rządzący są jednym z ulubionych obiektów ataków dzisiejszych hejterów. To, co rzecz jasna odróżnia cytowaną zagadkę od klasycznego hejtu, to brak dosadności. Ale czasem sens, który sam ułoży się w głowie na podstawie sugestii bywa silniejszy od tego nachalnie podsuniętego na tacy…

Raki
Folgujmy paniom nie sobie, ma rada;
Miłujmy wiernie nie jest w nich przysada.
Godności trzeba nie za nic tu cnota,
Miłości pragną nie pragną tu złota.

„Raki” to fraszka Jana Kochanowskiego. Na pierwszy rzut oka stanowi ona pochwałę kobiet. Można ją jednak czytać - dosłownie - na opak. W swojej „Encyklopedii staropolskiej” Zygmunt Gloger pisze: „Raki. Tak nazywano dawniej wiersze, które wspak czytane mają sens odmienny, zwykle ubliżający.” I, rzeczywiście, jeśli czytać „Raki” na odwrót, cytowany fragment wiersza brzmi w następujący sposób:

Rada ma: sobie, nie paniom folgujmy,
Przesada w nich jest, niewiernie miłujmy,
Cnota tu za nic, nie trzeba godności,
Złota tu pragną, nie pragną miłości.


Mamy tu zatem do czynienia, jak mówi Gloger, z „surową satyrą na niewiasty.” Ponadto Jan z Czarnolasu pokazuje jak można jednym i tym samym wierszem sprawić komplement i zarazem ubliżyć. Bardzo to, dodajmy, z dzisiejszej perspektywy politycznie niepoprawne ubliżenie. Niemniej pokazuje niecodzienną zręczność poety jak i to, że ubliżające teksty pojawiały się w polskiej literaturze już od jej najwcześniejszych okresów.

Moskalik
Kto powiedział, że Japońce
rozmawiają przy herbacie,
temu utnę wszystkie końce
w szczebrzeszyńskiej kolegiacie


Przytoczony wiersz jest autorstwa Wisławy Szymborskiej, pochodzi z tomiku żartobliwych utworów noblistki pod tytułem „Rymowanki dla dużych dzieci.” Jest to tzw. moskalik, czyli utwór będący parodią fragmentu „Poloneza Kościuszki” Rajnolda Suchodolskiego, gdzie czytamy:

Kto powiedział, że Moskale
Są to bracia nas Lechitów,
Temu pierwszy w łeb wypalę
Przed kościołem Karmelitów


W obu cytatach mamy do czynienia z czymś co jest charakterystycznym elementem współczesnego hejtu, czyli z groźbą (w przypadku Szymborskiej jest ona jedynie żartobliwa). Dodatkowo wiersz Suchodolskiego porusza czułą strunę uprzedzeń narodowych, które jak wiadomo są dla hejtu paliwem wręcz rakietowym…

Wiersz, w którym autor grzecznie, ale stanowczo uprasza

I wy, o których zapomniałem,
Lub pominąłem was przez litość,
Albo dlatego, że się bałem,
Albo, że taka was obfitość,
I ty, cenzorze, co za wiersz ten
Zapewne skażesz mnie na ciupę,
Iżem się stał świntuchów hersztem,
Całujcie mnie wszyscy w dupę!


Powyższy fragment pochodzi z jednego z lepiej rozpoznawalnych wierszy Juliana Tuwima, „Wiersza, w którym autor grzecznie, ale stanowczo uprasza liczne zastępy bliźnich, aby go w dupę pocałowali.” W porównaniu do przytaczanych wcześniej utworów ten jest znacznie bardziej dosadny. W każdej zwrotce autor wymienia określone grupy społeczne (np. rekordziści, sportowcy) kończąc wersem „Całujcie mnie wszyscy w dupę.”

Pomimo że wiersz ten dałoby się może nawet i podciągnąć pod definicję hejtu, w końcu występują tu wulgaryzmy i inwektywy, to jest on niewątpliwie klasykiem polskiej literatury. Znalazł się m.in. w recytowanej przez Daniela Olbrychskiego słynnej kompilacji tekstów erotycznych „Chwasty Polskie” obok utworów napisanych przez wspominanego już Jana Kochanowskiego, Aleksandra Fredrę czy Tadeusz Boya Żeleńskiego.

Fraszka
Czy pies nie bywa szczerszy od człowieka?
Kiedy gość wchodzi, on na niego szczeka,
Człowiek zaś, by gościa obszczekiwać, czeka,
aż ten wyjdzie i nic już nie słyszy z daleka.


Przywołana tutaj fraszka Magdaleny Samozwaniec zdaje się krytykować obmawianie ludzi za ich plecami. Z łatwością można ją odnieść do współczesnego hejtu, który często dokonuje się za pośrednictwem dającego uczucie anonimowości internetu. Autorka drwi z tych którzy „gościa obszczekują”, gdy ten „nic już nie słyszy z daleka.” Opis jak ulał pasuje do hejterów naszych czasów.

Faktycznie, rzadko kto ma odwagę powiedzieć gorzkie słowa pod adresem drugiej osoby bez skrywania własnej tożsamości, jak uczynił to chociażby cytowany wcześniej Tuwim. Może to kwestia pewnej intuicji, przeczucia że hejt to jednak brak kultury. Brak który woli pozostać w ukryciu. A przecież jeśli tylko tego zechcemy, możemy naszych bliźnich krytykować z klasą i wdzięcznie. Trzeba tylko wiedzieć jak…