Warto wiedzieć, kiedy zaczyna się cisza wyborcza. Za złamanie zakazu grozi nawet milion złotych

Paweł Kalisz
Choć coraz więcej osób przekonuje, że w dobie wszechobecnych mediów społecznościowych utrzymywanie reliktu przeszłości, jakim jest cisza wyborcza nie ma sensu, to faktem jest, że zakaz agitacji wciąż obowiązuje. Kiedy zatem lepiej przestać publicznie rozmawiać o polityce i co grozi za złamanie tego zakazu?
Cisza wyborcza kończy się z chwilą, gdy zostanie zamknięty ostatni lokal wyborczy. Fot: Marek Podmokły / Agencja Gazeta
Już w najbliższą niedzielę o godzinie 7 rano rozpocznie się głosowanie do Parlamentu Europejskiego. Polacy będą wybierać 52 europosłów spośród 872 kandydatów, którzy pojadą do Brukseli i będą reprezentować nasz kraj. Zakończenie głosowania planowane jest na godzinę 21, o ile nic nie zakłóci wyborów i nie zajdzie potrzeba ich przedłużenia.

Do tego czasu będzie obowiązywać cisza wyborcza, która zacznie się już o północy z piątku na sobotę. Oznacza to, że przez całą sobotę i większą cześć niedzieli należy powstrzymywać się od wszelkiej agitacji politycznej, a przede wszystkim przed informowaniem o tym, jak rozkładają się głosy i kto prowadzi w wyścigu do Parlamentu Europejskiego.


Kto naruszy ciszę wyborczą, musi się bowiem liczyć z konsekwencjami. Agitujący w sieci lub przed lokalem wyborczym może zostać ukarany grzywną w wysokości od 20 zł do 5 tysięcy. Dużo drożej "wyceniane" jest publikowanie sondaży czy cząstkowych wyników. Za to można spotkać się z koniecznością zapłaty od 500 tysięcy do nawet miliona złotych grzywny. O tym, czy złamano ciszę wyborczą mogą decydować zarówno sąd, jak i organy ścigania.