Kłopotliwa sytuacja Tarczyńskiego. Niby wywalczył mandat do PE, ale... wszystko zależy od Brytyjczyków

Łukasz Grzegorczyk
Dominik Tarczyński co prawda wywalczył mandat do Parlamentu Europejskiego, ale jego sytuacja wygląda nadzwyczajnie. Polityk PiS będzie sprawował swoją funkcję w Brukseli, ale dopiero w przypadku, gdy Wielka Brytania wyjdzie z Unii Europejskiej.
Dominik Tarczyński zdobył mandat w wyborach do PE, ale na razie będzie on zamrożony. Fot. Michał Walczak / Agencja Gazeta
Dominik Tarczyński startował w wyborach do PE z okręgu nr 10. Z oficjalnych danych wynika, że zdobył 41 912 głosów, ale będzie mógł objąć swoją funkcję dopiero w momencie, kiedy dojdzie do rzeczywistego brexitu.

W praktyce wygląda to tak, że dla Tarczyńskiego po prostu musi zwolnić się miejsce w europarlamencie, które aktualnie mają zagwarantowane Brytyjczycy. O tym, że to Tarczyńskiemu przypadnie dodatkowe miejsce, poinformował podczas konferencji prasowej w poniedziałek p.o. szefa PKW Wiesław Kozielewicz.

Na razie mandat polityka pozostaje zamrożony. Kontrowersyjny polityk będzie nadal zasiadał w Sejmie w roli posła PiS. Z okręgu nr 10, z którego startował Dominik Tarczyński, PiS wprowadzi do PE na razie trzech swoich kandydatów: Beatę Szydło, Ryszarda Legutkę i Patryka Jakiego.