Nowy rozdział afery wokół Bieniuka. Ujawniono, że Sylwia S. miała we krwi kokainę

Bartosz Świderski
Nowe fakty w sprawie Jarosława Bieniuka. We krwi Sylwi S., która oskarża go o gwałt w nocy z 12 na 13 kwietnia, wykryto kokainę. Nie znaleziono śladów substancji charakterystycznych dla tzw. pigułek gwałtu. Zawartość krwi byłego piłkarza Lechii Gdańsk nadal jest analizowana.
Jarosław Bieniuk został oskarżony o gwałt przez modelkę Sylwię S. Bieniuk to były piłkarz Lechii Gdańsk i były reprezentant Polski, a także wdowiec po aktorce Annie Przybylskiej. fot. Instagram / jaretpalmer
Sprawę opisuje trójmiejska "Gazeta Wyborcza". Do Prokuratury Rejonowej w Sopocie wpłynęła opinia toksykologiczna dotycząca krwi Sylwi S. Modelka twierdzi, że została odurzona przez Bieniuka, który miał ją zgwałcić. Kobieta zgłosiła się na policję 13 kwietnia, by zawiadomić o zdarzeniach z poprzedniej nocy. To właśnie wtedy pobrano jej krew.

Ślady substancji wchodzących w skład tzw. pigułek gwałtu bardzo szybko znikają z organizmu. W zależności od rodzaju, rozpadają się w czasie od kilku do 24 godzin. Dlatego ich wykrycie jest niezwykle trudne.

Jarosław Bieniuk i Sylwia S. poznali się kilka lat temu przez Marcina T., ps. Turek, współzałożyciela klubów oskarżonego o kilka przestępstw seksualnych, w tym pedofilię. Marcin T. był mocodawcą Krystiana W., "łowcy nastolatek", na którym ciąży 65 zarzutów związanych z przestępczością seksualną wobec kobiet.


Jak pisaliśmy, nagrania z monitoringu hotelu, w którym miało dojść do rzekomego gwałtu, mają przemawiać na korzyść Jarosława Bieniuka. Pierwsze doniesienia wskazywały na to, że kobieta miała wrócić do domu taksówką, którą wezwała dla niej obsługa hotelu. Jednak kamery miejskiego monitoringu miały nagrać moment, w którym kobieta opuściła hotel wraz z byłym piłkarzem.

źródło: trojmiasto.wyborcza.pl