Dla tych, którzy lubią się śmiać i bać jest jedna pozycja: “Pozycja trupa”

Monika Przybysz
Żądzę mordu można dostrzec w oczach wielu początkujących joginów. Objawia się ona zwłaszcza wtedy, gdy pada polecenie aby skręcić nogi w niemożliwy precel pozycji kwiatu lotosu i wytrzymać w niej “jeszcze chwilę”. Jak jednak wie każdy doświadczony joga-master, aby ujść z życiem, należy w odpowiednim momencie wydać komendę do odpoczynku. Emocje najskuteczniej opadają - o ironio - w pozycji trupa.
Fot. materiały prasowe
Dokładnie taki tytuł nosi najnowsza książka dziennikarki telewizyjnej i pisarki, Magdy Kuydowicz. Książka, co prawda z gatunku komedii, ale jednak kryminalnej. Przypadek? Każdy, postękujący od zakwasów po intensywnej sesji, początkujący jogin odpowie “Nie sądzę”.

Bohaterów “Pozycji trupa” nie wykańczają jednak mordercze asany, a tajemniczy zabójca, w którego orbicie zainteresowań znaleźli się, nie wiedzieć czemu, uczestnicy jogińskich warsztatów.

O morderczo wymagających sesjach treningowych autorka ma spore pojęcie: sama jeździ na warsztaty jogi od lat. A że jest również fanką Agaty Christie, wpadła na genialny pomysł, żeby bohaterów swojej nowej powieści zamknąć w dwóch pomieszczeniach na 4 dni.

Sondując zestaw “charakterków”, który Kuydowicz postanowiła zebrać w podwarszawskim siedlisku, o jakże adekwatnej nazwie Oczyszczalnia, można spodziewać się, że przynajmniej kilkoro z nich będzie mieć za uszami coś nieciekawego - coś, co prędzej czy później wpakuje pozostałych w spore kłopoty - a wybranych być może nawet kilka stóp pod ziemię.

Na takie towarzystwo i towarzyszące mu atrakcje główna bohaterka “Pozycji trupa” - Marianna Kropka - zdecydowanie nie była przygotowana. Z resztą która tłumaczka audiowizualna by była? Wpisując swoje nazwisko na listę uczestników warsztatów w Oczyszczalni myślała właściwie tylko o jednej rzeczy. A właściwie o czterech, bo właśnie tyle dni wolności od zapatrzonego w nią jak w obrazek narzeczonego, miał jej zapewnić jogiński wypad.

Żeby nie było: to nie jest tak, że Marianna całkiem nie kocha dziennikarza śledczego Kuby Klopsa. Lubi go - przynajmniej na tyle, żeby nie z dnia na dzień nie zerwać zaręczyn i nie trzasnąć za sobą drzwiami mieszkania jego mamusi - głównie dlatego, że jej własna kawalerka remontuje się siłami pana Edwarda i “Klopsika” właśnie…

“Ale to przecież nie jedyny powód!”- obruszyłaby się prawdopodobnie bohaterka. Faktem jednak jest, że przy boku Narzecza, jak nazywa w myślach lubego, trzymają ją kwestie obiektywne, do których sama przed sobą woli się nie przyznawać. Nie musi.

“Nie jesteś pierwszej młodości, do tego taka niska. A kobiety w tym rozmiarze szybciej się starzeją. Wierz mi i bierz chłopa, póki chętny” - podsumowuje Mariannę Mariola - fanka botoksu, cudzych mężów i jednocześnie uczestniczka warsztatów.

Dobijająca do czterdziestki tłumaczka może by się tym i przejęła, gdyby okoliczności na jogińskim turnusie bardziej sprzyjały refleksji i spojrzeniu w głąb siebie. Niestety, tajemnicze zniknięcie kucharza i kelnerki rozpoczyna serię bardzo niefortunnych zdarzeń, w których epicentrum, oprócz Marianny z Kubą, znajdą się przyjaciółka Marianny - Doris, jej chłopak o osobowości skłonnej do uzależnień - Johnny, a także pewien poeta i bloger, głupkowata gwiazdka serialu czy as policji z Sochaczewa.

Kto z nich okaże się mózgiem operacji pod tytułem “Zrujnujmy Mariannie wyjazd (i przy okazji pozbądźmy się kilku niewygodnych osób)”? A może całe zamieszanie to sprawka kogoś, kto znajduje się całkowicie poza podejrzeniem? Czyżby zemsta joga-mastera? Przeczytajcie i sprawdźcie.

“Pozycja trupa” to już druga komedia kryminalna w dorobku Magdy Kuydowicz. "Stało się"- było jej debiutem powieściowym, ale nie pierwszą publikacją. Wcześniej wydała dwie książki kulinarne oraz dwa poradniki (napisany wspólnie z psycholożką Katarzyną Korpolewską: „W co grają matki i córki” oraz „Zaklinaczy samotności" z seksuologiem i terapeutą Wiesławem Sokolukiem).

Sztuki tworzenia sieci intryg Kuydowicz uczyła się na warsztatach kreatywnego pisania u samej Katarzyny Bondy. Komedia kryminalną uważa za szczególnie wymagający gatunek, bo musi być i śmiesznie, i strasznie.

Artykuł powstał we współpracy z wydawnictwem Pascal.