"G***o byśmy mieli, a nie mandaty". Wielki spór w PSL po wyborach do Europarlamentu

Rafał Badowski
W PSL trwa rozliczanie wyborów do Parlamentu Europejskiego w ramach Koalicji Europejskiej. Partia jest podzielona w opinii, czy startować teraz samodzielnie, czy w ramach wielkiego bloku, w myśl: wszyscy na jednego.
W PSL trwa gorący spór po wyborach do Parlamentu Europejskiego. Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Gazeta
Decyzje, jak podaje gazeta.pl, mają zapaść w najbliższych tygodniach. Rada Naczelna PSL, która odbędzie się 1 czerwca, zapowiada się na burzliwą.

– Jest tak jak przed wyborami - jedna połowa twierdzi, że g***o byśmy mieli, a nie mandaty, gdybyśmy poszli samodzielnie; druga - że samodzielny start dałby nam więcej miejsc w Parlamencie Europejskim – powiedział serwisowi jeden z polityków partii.

Zdecydowane stanowisko w sprawie ma Eugeniusz Kłopotek. Uważa, ze samodzielny start jest lepszym rozwiązaniem.

– Popełniliśmy błąd idąc do wyborów do PE w Koalicji Europejskiej. Straciliśmy część naszych stałych wyborców. Dziś nie ma innego wyjścia jak pójść do wyborów parlamentarnych samodzielnie – powiedział bez ogródek w rozmowie z Polską Agencją Prasową, odpierając argumenty tych, którzy twierdzili, że PSL nie ma szans, gdy nie wejdzie w koalicję.


Przypomnijmy, Koalicja Europejska, w ramach której startowało Polskie Stronnictwo Ludowe, zdobyła ponad 38 proc. głosów, zdecydowanie ulegając PiS. Ludowcy stracili jednak mandat eurodeputowanego w stosunku do wyniku sprzed pięciu lat – teraz będą mieć ich trzy.


źródło: gazeta.pl