Kuriozalna awantura w szpitalu w Mysłowicach. Placówka wydała oświadczenie

Łukasz Grzegorczyk
Krzyki lekarza, pretensje ojca chorego dziecka, a wszystko to uwiecznione na nagraniu. W szpitalu nr 2 im. dr Tadeusza Boczonia w Mysłowicach doszło do awantury, podobno o… przekroczenie progu gabinetu. Placówka wydała oświadczenie, a internauci w komentarzach prześcigają się w opiniach o tym, co tak naprawdę się stało.
W szpitalu w Mysłowicach doszło do ostrej wymiany zdań między lekarką a mężczyzną, który podobno przyjechał z chorym dzieckiem. Fot. Facebook.com / screen z nagrania
Sytuacja, do której doszło w szpitalu w Mysłowicach, wyszła na jaw dzięki nagraniom udostępnionym w sieci. "Nasza piękna służba zdrowia ! Szpital nr 2 w Mysłowicach! Istna porażka!" – pisała użytkowniczka Facebooka, która podzieliła się materiałami.

Autorem nagrań ma być ojciec dziecka, z którym przyjechał do mysłowickiego szpitala. Zamiast rozmowy o tym, co dolega pacjentowi, doszło do awantury, podczas której miała miejsce ostra wymiana zdań pomiędzy mężczyzną a lekarką.

O co poszło? Dokładnie nie wiadomo, ale ojciec dziecka podobno wszedł do pomieszczenia, gdzie nie miał prawa przebywać, co bardzo oburzyło lekarkę. I zaczęła się kłótnia. – Co pan zrobił? To tak, jakbym przyszła do pana domu – wykrzykiwała. – Nawet nogą tutaj nie stanąłem, tylko w drzwiach, bo były otwarte na oścież. Przyjechałem z chorym dzieckiem, dzwoniłem na 112 – odpowiadał zdenerwowany ojciec.

Seria filmików rozeszła się po portalu lotem błyskawicy. Kilkanaście godzin po publikacji post został udostępniony ponad 13 tys. razy. Trudno wskazać winnego w całej sytuacji, a internauci są podzielni. Jedni stają w obronie lekarki, inni popierają ojca.


"Najlepiej nagrać i puścić w obieg i hejtować. To się potrafi w dzisiejszych czasach. Facet prowokuje sam. I pretensje ma jak to go obsługują. Ludzie obudźcie się. Ta kobieta też jest człowiekiem i puściły jej nerwy" – czytamy w jednym z komentarzy.

Nie brakuje również postów krytycznych wobec lekarki. "Ta pani skoro jest tak zdenerwowana nie powinna przyjmować pacjentów! – stwierdziła jedna z użytkowniczek.

Nagrania stały się na tyle popularne, że głos w sprawie zabrali przedstawiciele szpitala w Mysłowicach. "W związku z zajściem, które zostało zarejestrowane i opublikowane w serwisie Facebook w dniu 4 czerwca 2019 r. informujemy, że nocną i świąteczną opiekę medyczną w Szpitalu nr 2 w Mysłowicach sprawuje zewnętrzny podmiot. Natychmiast, gdy dowiedzieliśmy się o zaistniałej sytuacji wezwaliśmy jego zarząd do złożenia stosownych wyjaśnień –podkreślono w oświadczeniu placówki.