To może być schyłek Wiosny Biedronia. W partii nie wszyscy podzielają entuzjazm lidera

redakcja naTemat
Wiosna Roberta Biedronia może nie przetrwać kolejnych wyborów. Jeden z działaczy partii w rozmowie z "Newsweekiem" ujawnił, że nastrój w ugrupowaniu jest odwrotnie proporcjonalny do entuzjazmu wodza.
"Newsweek"ujawnia nowe informacje o Wiośnie Roberta Biedronia. W partii nie wszyscy podzielają entuzjazm lidera. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Gdy Robert Biedroń ogłaszał na początku roku powstanie swojej partii, sondaże dawały mu 14-16 procent. Po niespełna czterech miesiącach potencjał ten zweryfikowały wybory do zaledwie 6 procent.

– To prawda, liczyliśmy na więcej – przyznaje Wanda Nowicka startująca w eurowyborach z list Wiosny. – Trzy zdobyte mandaty do europarlamentu to nie pięć, które wydawały się pewne, jednak nie zmienia to faktu, że przekroczenie progu wyborczego dla nowej formacji jest sukcesem – mówi w rozmowie z "Newsweekiem".

"Zaczyna się totalna rozpierducha"
Nowicka startowała w kujawsko-pomorskim jako jedynka, ale od początku miała świadomość, że jej szanse na mandat są bliskie zera. Na kampanię nie dostała funduszy. Podobnie jak większość kandydatów z list tej partii. – Ludzie są wściekli, bo cały wysiłek kampanijny, tak ludzki, jak i finansowy, poszedł w dwie pary: Biedroń – Śmiszek i Anaszewicz – Spurek. To jakiś meganepotyzm – opowiada działacz Wiosny.


W partii mają Biedroniowi za złe, że po wyborach zamiast pojechać w teren, spotkać się z działaczami, wesprzeć, pogadać o strategii na przyszłość, pojechał prywatnie do Neapolu, a potem do europarlamentu układać się z socjaldemokratami. – Odwiedził tylko Wrocław, bo to ewentualny rewir Śmiszka w kolejnych wyborach. Ewentualny, bo nie wiadomo, czy partia w ogóle przetrwa – mówi rozmówca tygodnika. Jego zdaniem "oddolnie zaczyna się totalna rozpierducha".

Problemy Wiosny
Okazuje się, że na nastroje w partii źle wpłynęło także zachowanie Biedronia na wieczorze wyborczym. A konkretnie jego entuzjastyczne komentowanie wyniku. Działacze mówią: "pompowany optymizm", "pajacowanie", "dobra mina do złej gry". Ostatni miesiąc kampanii przyniósł także oskarżenia o mobbing młodych działaczy w Lublinie, na co kierownictwo Wiosny nie zareagowało szybko i zdecydowanie.

Obciążająca dla partii okazała się także kwestia finansowania Wiosny. Chodzi o powiązania partii z Instytutem Myśli Demokratycznej – fundacją założoną przez Biedronia w 2014 roku. W jego zarządzie zasiada Marcin Anaszewicz i Krzysztof Śmiszek, czyli wiceprezes Wiosny i członek rady krajowej partii.

Po zakończonej kampanii wyborczej trzeba rozliczyć każdą złotówkę, ale jak podaje "Newsweek", w Wiośnie nikt z nikim o tym nie rozmawia. Jest też pytanie o współpracę z koalicją opozycyjną. Przed eurowyborami Biedroń z Grzegorzem Schetyną doszli do wstępnego porozumienia, że będą wspólnie walczyć o Senat, ale dwa dni po wyborach Biedroń oświadczył, że Wiosna podjęła decyzję o samodzielnym starcie.

Cały artykuł jest dostępny w papierowym lub elektronicznym wydaniu tygodnika "Newsweek".