Cugowski wspomina koncerty, na których... śpiewał po alkoholu. "Tęsknię za tymi czasami"
Liderowi Budynki Suflera nieobcy rockandrollowy styl życia. W nowym wywiadzie wspomina o dawnych czasach, w których nie wylewał za kołnierz, a na scenę wychodził zawiany. Przyznał, że miał problem z alkoholem, ale pije dalej. Najbardziej lubi "dobrą wódkę".
Fani Budki Suflera pewnie nie spodziewali się, że na dawnych koncertach piosenkarz nie zawsze był do końca trzeźwy. – Niektórzy wykonawcy potrafią się tak dobrze bawić przed koncertem, że mają potem problemy z dojściem na scenę. Sam w czasach świetności miałem problemy z alkoholem. Zdarzało mi się śpiewać po pijaku – przyznał z rozbrajającą szczerością "Faktowi".
To nie koniec sekretów, którymi muzyk postanowił się podzielić. – Nie będę ukrywał, nie byłem święty. W telewizji nie było tego widać, bo ona potrafi zdziałać cuda – mówi dziennikowi. Teraz jednak zaczął o siebie dbać i pije mniej.
– Tęsknię za tymi czasami. Teraz sobie tego nie wyobrażam, nie te lata. Alkohol lubię dalej, szczególnie dobrą wódkę, ale nie konsumuję go tak często, jak bym chciał. Trzeba dbać o zdrowie – wyznał artysta.
Krzysztof Cugowski dalej występuje na scenie, ale jako solista. Jest skłócony z Budką Suflera. Zespół świętuje w tym orku 45-lecie działalności, ale z innym wokalistą.
Źródło: "Fakt"