"Nie mam żadnych obaw co do nagrań". Mateusz Morawiecki nie martwi się groźbami Falenty

Aneta Olender
– Zupełnie mnie nie niepokoją – tak na pytanie Krzysztofa Ziemca o taśmy i zamieszanego w tzw. aferę podsłuchową Marka Falentę zareagował na antenie RMF FM premier Mateusz Morawiecki.
Premier Morawiecki apeluje do Falnety, aby ten powiedział w prokuraturze wszystko, co wie w sprawie tzw. afery podsłuchowej. Fot. Grzegorz Bukała / Agencja Gazeta
To Marek Falenta miał namawiać kelnerów z restauracji "Sowa i przyjaciele" do podsłuchiwania rozmów polityków. Groziło mu za to 2,5 roku więzienia i taki prawomocny wyrok finalnie usłyszał. Uciekł jednak z kraju i ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości. Po tym, jak został w kwietniu zatrzymany w Hiszpanii, tamtejszy sąd zdecydował o wydaniu go Polsce. Do kraju wrócił w czerwcu.

Gdy przebywał w więzieniu w Walencji napisał list do prezydenta Andrzeja Dudy. Wnioskował w nim o ułaskawienie. Wcześniej prezydent podobny wniosek odrzucił już dwa razy. Zagroził także, że jeżeli nie otrzyma pomocy "ujawni zleceniodawców i wszystkie szczegóły" sprawy.
Marek Falenta szantażuje środowisko PiS. Grozi, że ujawni zależności polityków z tzw. aferą podsłuchową.Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta



Z listu wnika, że to ludzie związani z Prawem i Sprawiedliwością mieli inspirować go do działania. O treści listu poinformowała niedawno "Rzeczpospolita".

"W hiszpańskim więzieniu 'gnije' człowiek, który wierzył w sprawę pt. Polska uczciwa i sprawiedliwa. Zrobił, co do niego należało, wywiązał się ze wszystkich złożonych obietnic i został okrutnie oszukany przez ludzi wywodzących się z Pana formacji" – takie, zgodnie z ustaleniami dziennika, mają być pierwsze zdania wiadomości Falenty zaadresowanej do prezydenta.

Falenta pisał także o sobie, jako o osobie lojalnej wobec PiS i CBA. Twierdzi, że obiecano mu bezkarność oraz "wiele korzyści i łupów politycznych" za odsunięcie PO od władzy. W swojej sprawie Marek Falenta interweniował także u prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i premiera rządu Mateusza Morawieckiego.

Chwilę po doniesieniach "Rzeczpospolitej" kolejne informacje w tej sprawie podała "Gazeta Wyborcza". Z tych wynika, że Falenta posiada nagrania, które są zapisem rozmów z centrali PiS, na których Jarosław Kaczyński odnosi się do treści rozmów podsłuchanych w warszawskiej restauracji. Tych, które biznesmen miał mu dostarczył. Mimo tak, wydawać by się mogło, niekorzystnego dla PiS obrotu sprawy, premier Mateusz Morawiecki zapewnia, że "taśmy" zupełnie go "nie niepokoją". Zaapelował nawet do biznesmena, aby jak najszybciej podzielił się ze śledczymi swoją wiedzą.

– Natomiast bardzo życzyłbym sobie tego, że jeżeli cokolwiek jeszcze ma do ujawnienia, to jest teraz najlepsza okazja do tego, żeby przekazać to prokuratorom (...) Jeżeli jest na tym jakikolwiek materiał dowodowy, uzasadnienie, niech to jak najszybciej przekaże – mówił i podkreślał, że "nie ma żadnych obaw co nagrań".

Premier nie zgodził się także ze stwierdzeniem, że państwo nie najlepiej radzi sobie z aferą podsłuchową i zamieszaniem wokół niej. Potwierdzeniem jego słów ma być choćby to, że Falenta siedzi w więzieniu.

źródło: RMF FM