Falenta opuścił celę, ale nie tak, jak chciał. Trafił na obserwację psychiatryczną

Zuzanna Tomaszewicz
Jak podaje "Rzeczpospolita", decyzją sądu Marek Falenta został wysłany na badania do ośrodka diagnostycznego. Ponoć biznesmen nie wyraził na to zgody. Obserwacje mogą potrwać nawet kilka tygodni.
Biznesmen ponoć już wcześniej przebywał w podobnych ośrodkach. Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Według ustaleń dziennika badania psychologiczno-psychiatryczne, które odbywają się w specjalnym ośrodku, mogą potrwać nawet do trzech tygodni. Nie są to jednak badania, które byłyby w stanie określić poczytalność Falenty. Do takich mogłoby dojść w momencie, gdy skazany zostanie przesłuchany przez prokuraturę.

Jak udało się dowiedzieć gazecie, biznesmen nie wyraził zgody na obserwację, ale został do niej zmuszony przez sąd penitencjarny. Według ustaleń portalu Onet mężczyzna przebywał już wcześniej w kilku placówkach, gdzie zdiagnozowano u niego m.in. ciężką depresję.


Już 13 czerwca prokurator krajowy Bogdan Święczkowski mówił w Sejmie, że w sprawie będzie brany pod uwagę stan zdrowia skazanego i zostanie on skierowany na odpowiednie badania.

Listy z szantażem wobec PiS
Marek Falenta został skazany przez sąd na dwa lata więzienia w związku z aferą podsłuchową, w której nagrywano rozmowy polityków w restauracji Sowa i Przyjaciele. Biznesmen napisał listy do prezydenta, premiera a także Jarosława Kaczyńskiego, w których zagroził, że jeśli nie zostanie ułaskawiony, to zdradzi kulisy afery.

Minister z KPRP Andrzej Dera pozostawił rozwiać wątpliwości dotyczące tego, jaka będzie decyzja Andrzeja Dudy ws. skazanego. – Prezydent go nie ułaskawił i go nie ułaskawi, sprawa tu jest zamknięta – uciął spekulacje.

źródło: "Rzeczpospolita"